ďťż

Tragedia - śmierć na nartach!!!

Katalog wyszukanych fraz

Filmy z polskim lektorem i dubbingiem nowości rapidshare download.

Do tragicznego wypadku doszło w piątek około godz. 9. na stoku Bieńkula, należącym do ośrodka narciarskiego w Szczyrku (woj. śląskie) - donosi TVN24.

Jadący na nartach 25-latek wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Pomimo akcji ratowniczej podjętej przez GOPR, nie udało się go uratować - zginął na miejscu.

http://www.tvn24.pl/-1,1642886,0,1,n...wiadomosc.html



Do tragicznego wypadku doszło w piątek około godz. 9. na stoku Bieńkula, należącym do ośrodka narciarskiego w Szczyrku (woj. śląskie) - donosi TVN24.

* TOPR apeluje: Pamiętajcie o kasku!

Jadący na nartach 25-latek wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Pomimo akcji ratowniczej podjętej przez GOPR, nie udało się go uratować - zginął na miejscu.

http://www.tvn24.pl/-1,1642886,0,1,n...wiadomosc.html
Tragiczne to fakt - ale mam wrażenie, że ten sezon jest jakby mniej tragiczny. W ub. roku media co chwilę huczały o wypadku, właściwie to o kilku wypadkach...

Czytałem to trochę wcześniej - jakoś mnie zastanowiło: skąd wziąłeś to zdanie o kaskach? W informacji nic na ten temat nie ma, dlaczego wiążesz to z tym wypadkiem i co ma do tego TOPR?
http://wiadomosci.onet.pl/2699,21277...e_lokalne.html
proszę o nie dublowanie tematu
http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=7489&page=11


gajowy01, a to źle, że TOPR apeluje aby jeździć w kaskach?

gajowy01, a to źle, że TOPR apeluje aby jeździć w kaskach? W sumie może i dobrze - tylko, że nie widać związku z tematem, bo ani nie może chodzić o TOPR ani z pierwszego (na razie z żadnego) info nie można wnioskować co do przyczyn wypadku i śmierci.
O apelu GOPRu ani tym bardziej TOPRu nic w info nie było - więc Ty lekko zmanipulowałeś informację, wpisując się niejako w coś co nazywam "szumem medialnym".
Jak nie można wnioskować,skoro jest napisane,że to był instruktor, jechał bez kasku i uderzył w drzewo...

Jak nie można wnioskować,skoro jest napisane,że to był instruktor, jechał bez kasku i uderzył w drzewo... Komentowałem (przyczepiłem się) do treści pierwszego postu i szczególnie do zdania o rzekomym apelu - tam nic nie ma o kasku itd.

W kolejnym info z Onetu jest owszem wypowiedź rzeczniczki o braku kasku ale to niczego dalej nie dowodzi. Poczekajmy na jakieś kompletne info - wtedy można wyciągać wnioski.

Ale przecież nie chodzi mi o ten szczególny wypadek tylko ogólnie o robienie "szumu" - tu jest potrzebna raczej zaduma a nie np. 3 wykrzykniki w temacie, jakby to była jakaś sensacja/rewelacja.
to nie o wykrzykniki chodzi , ale przy takiej tragedii warto wspomniec o slusznosci ubierania kasku , bo sie juz nie dowiemy pewnie ale kto wie jemu i napewno wielu innym kask ocalil by zycie , z kazdej tragedii trzeba wyciagnac jakies wnioski -co zrobic by juz wiecej do takich nie dochodzilo a jednym z tych wnioskow i bardzo wlasciwym jest noszenie kasku czyli maxymalne zabezpieczenie czesci wrazliwych na upadek czy zderzenie
Jeśli w informacji byłoby że zmarł na skutek uderzenia GŁOWĄ w drzewo to ok, taki apel byłby na miejscu. Ale takiej informacji nie było i nie ma nigdzie jak na razie. Więc równie dobrze mógł zginąć w wyniku innych obrażeń wewnętrznych.
Taki apel, skądinąd bardzo sensowny, przy takiej wiadomości to jak apel "zakładajcie kamizelki ratunkowe!" przy informacji o żeglarzu co zabił się na pomoście.
Czytając informację na temat tego wypadku mi się nasuwa pomysł na inny apel. ten wypadek wygląda niestety na przeszarżowanie i przecenienie swoich umiejętności. Więc jeśli już o coś apelować w tym kontekście to o zdrowy rozsądek i ostrożność.
Pozdr
Marcin
Aby nie było problemu, bo widzę, że co nie którym ten apel przeszkadza i doszukują się dziwnych podtekstów. Więc go nie ma, a kto che niech jeździ w kasku, a kto nie chce niech nie jeździ. Ja i moi bliscy zawsze będą jeździć! Uważam, że przy takiej tragedii, która mnie wstrząsnęła warto wspomnieć o jeździe bezpiecznej i w kasku. Taki apel może komuś uratuje życie. Ale tu są fachowcy z większym narciarskim doświadczeniem niż ja "żółtodziób", więcej się na takie tematy nie wypowiadam. Zostaję biernym słuchaczem, a zniknąć też mogę, bo i po co tu być skoro takie teksty co niektórym przeszkadzają. Jestem na kilku forach i nigdy z czymś takim się nie spotkałem, aby ktoś doszukiwał się jakichś podtekstów nie jestem producentem, ani sprzedawcą kasków. Jestem jedynie od 25 lat ratownikiem i każdy praktycznie wypadek to brak rozsądku i wyobraźni...Pozdrawiam...
Oj nie ma się o co obrażać. Nikt nie negował słuszności apelu. Moje zdanie jest jedynie takie że przedstawianie tego apelu w kontekście wypadku, który mógł nie mieć z uszkodzeniem głowy nic wspólnego, może w sumie narobić więcej szkody niż pożytku- bo jeśli cię okaże że to nie głowa, to posypią się komentarze w stylu "ciekawe co by mu kask pomógł...".
A kaski każdemu zachwalam.
Pozdr
Marcin
Gucio, nie obrażaj się bo nie masz o co, apeli o używanie różnych zabezpieczeń nigdy za wiele,ale akurat ten brzmiał jak oskarżenie człowieka który właśnie uległ wypadkowi, a tego czy by Mu ten kask życie uratował na razie nie wiemy. Nic zresztą o wypadku jak i o człowieku nie wiemy więc powstrzymajmy się z jakimkolwiek osądem bo On bronić się już nie może.
Siatki, materace, wycinki, bądźmy realistami , nie jeździmy w zawodach pucharu świata.
Może w pucharze świata nie jeździmy ale trasa powinna być zabezpieczona. Dziwi mnie na niektórych trasach brak siatek. Jechałam na takiej i tylko myślałam żeby skręcić tam gdzie trzeba i nie wylecieć. A przecież właściciele tych stoków zarabiają niezłe pieniądze. Na temat kasku nie będę się tu wypowiadać bo w tej chwili nie chcę gdybać co by było gdyby.... CZŁOWIEK nie żyje i to jest bardzo smutne. Jak niewiele trzeba żeby radość życia przemieniła się w tragedię.
Jeżdżę na rehabilitację kolana po skręceniu i poznałam tam ostatnio babkę, która w Ustroniu wypadła z trasy kilka dni temu, leżała między drzewami jakiś czas, zapomniała telefonu i gwizdaniem nawoływała pomocy. Wytrawna narciarka, złamanie nogi w 3 miejscach, ma śruby i uczy się życia na nowo. Niestety zawsze może się zdarzyć coś takiego, więc należy możliwe zabezpieczać się na wypadek takich sytuacji. Zawsze kask, zawsze telefon, dobrze mieć w kieszeni jakiś batonik wysokokaloryczny.
Okropne są takie wiadomości.

Jeżdżę na rehabilitację kolana po skręceniu i poznałam tam ostatnio babkę, która w Ustroniu wypadła z trasy kilka dni temu, leżała między drzewami jakiś czas, zapomniała telefonu i gwizdaniem nawoływała pomocy. Wytrawna narciarka, złamanie nogi w 3 miejscach, ma śruby i uczy się życia na nowo. Niestety zawsze może się zdarzyć coś takiego, więc należy możliwe zabezpieczać się na wypadek takich sytuacji. Zawsze kask, zawsze telefon, dobrze mieć w kieszeni jakiś batonik wysokokaloryczny.
Okropne są takie wiadomości.
I co najważniejsze poza tymi batonikami, telefonami i kaskiem - mieć głowę na karku.
Witam,
O kaskach wylaliśmy już morze atramentu. Temat jednak będzie odźywał przy każdym tragicznym wypadku. To, że kask nie zastąpi głowy to też truizm. Jeżdżę ponad 30 lat i jakoś nie miałem zdarzenia gdzie zagrożona byłaby głowa (inne części ciała niestety tak). Ale to też żaden dowód. Dowodem mogłaby być rzetelna statystyka powszechnie dostępna, która dawałaby podstawę do oceny potencjalnego ryzyka i wniosków, np. jeździć w kasku czy nie, itp. Niestety takich wiadomości jesteśmy pozbawieni, w zamian media i zwykle stojący za nimi biznes serwują nam histerię, która napędza zakupy. Klasycznym przykładem była świńska grypa, podobnie acz na znacznie większą skalę jest z rzekomym wpływem CO2 na klimat i miliardowe wydatki (z naszych podatków) na niemożliwe usiłowanie zmianę klimatu.
Co do okoliczności wypadku nic nie wiemy i czy kask by mu pomógł też nie (bywa, że kaski też pękają).
Pozdr.
Rolnik

I co najważniejsze poza tymi batonikami, telefonami i kaskiem - mieć głowę na karku. Krótko zwięźle i treściwie.Trafiłeś w dziesiątkę. Bo chyba tego ostatniego czasami brakuje.:(
Jedno tylko pytanko
Co to za instruktor !!!!!! który jeździ bez kasku !!!!!!!!!!!!
Nie nam to w tej chwili oceniać - zginął człowiek, a każdego szkoda. Nie ważne jaki by on nie był (nawet jeśliby był za pewny siebie), zginął. Nie znamy wszystkich okoliczności.
Dla mnie argument, że kiedyś się jeździło bez kasku, a teraz to niemal histeria, to nie jest argument. Kiedyś się też jeździło maluchami, nawet w 4 osoby z przyczepką do Bułgarii. Dzisiaj życzyłabym powodzenia takiej eskapadzie;)
Kiedyś nie było dobrych butów i nikt nie myślał o carvingu. Nie było też odzieży termoaktywnej, ortalion z watoliną to był rarytas. Tylko co nam z takich wiadomości?

Dla mnie argument, że kiedyś się jeździło bez kasku, a teraz to niemal histeria, to nie jest argument. Kiedyś się też jeździło maluchami, nawet w 4 osoby z przyczepką do Bułgarii. Dzisiaj życzyłabym powodzenia takiej eskapadzie;)
Kiedyś nie było dobrych butów i nikt nie myślał o carvingu. Nie było też odzieży termoaktywnej, ortalion z watoliną to był rarytas. Tylko co nam z takich wiadomości?
Bardzo dobra wypowiedź... Popieram, też kiedyś jeździłem do Bułgarii i nie tylko, było wspaniale...

Gucio, nie obrażaj się bo nie masz o co Należę do tej grupy Ludzi, którzy się nigdy nie obrażają, bo i po co?
Lubię gdy mi się mówi prawdę prosto w oczy i bez znaczenia jaką. Cenię u Ludzi odwagę w mówieniu prawdy i nie tylko...

Witam,
O kaskach wylaliśmy już morze atramentu. Temat jednak będzie odźywał przy każdym tragicznym wypadku. To, że kask nie zastąpi głowy to też truizm. Jeżdżę ponad 30 lat i jakoś nie miałem zdarzenia gdzie zagrożona byłaby głowa (inne części ciała niestety tak). Ale to też żaden dowód. Dowodem mogłaby być rzetelna statystyka powszechnie dostępna, która dawałaby podstawę do oceny potencjalnego ryzyka i wniosków, np. jeździć w kasku czy nie, itp. Niestety takich wiadomości jesteśmy pozbawieni, w zamian media i zwykle stojący za nimi biznes serwują nam histerię, która napędza zakupy. Klasycznym przykładem była świńska grypa, podobnie acz na znacznie większą skalę jest z rzekomym wpływem CO2 na klimat i miliardowe wydatki (z naszych podatków) na niemożliwe usiłowanie zmianę klimatu.
Co do okoliczności wypadku nic nie wiemy i czy kask by mu pomógł też nie (bywa, że kaski też pękają).
Pozdr.
Rolnik
Zamiast statystyki użyj wlasnej wyobraźni: czy Twioim zdaniem w sytuacji kiedy rozpędzony walisz w drzewo to kask przyda Ci się, czy nie? Nie wiń medów za brak własnego zdania. Kiedyś nie uzywano kasków na motocyklach, nie montowano ich w samochodach i nie było dostępnych kasków dla narciarzy czy rowerzystów.
Czy to wszystko spisek chciwych producentów?
Jak ktoś nie chce jeździć bez kasku, to jego sprawa. Ale w takim wypadku pełna odpłatność za leczenie wypadku głowy i brak odszkodowania za urazy z tym związane.

O ile wiem w Wielkiej Brytanii wcale nie trzeba jeździć w kamizelce odblaskowej na rowerze, ale traci się wtedy jakąkolwiek opiekę ubezpieczeniową. Skuteczniejsze niż kary i strzępienie języka.

Oczywiście są granice rozsądku. Na "stoku" Krajno (kielecke) można jeżdzić i z gołą głową, tam kask pełni raczej funkcje ozdobne i grzewcze, trudno o prędkość większą niż biegnącego piechura. Ale nawet na takim stoku zderzenie z nieosłoniętym słupem (w Polsce to standard) może skończyć się poważnym urazem.

Na nartach na dobrych stokach można rozpędzić się w okolice 100 km/h. Jazda bez kasku to wtedy głupota. Zapewne większość się zgodzi, że w takim przypadku (wypadku) powinna być pełna odpłatność za pomoc i brak odszkodowania.
ja tylko nie rozumiem tych malkontentow , przeciwnikow kasku , nie chcecie nie jezdzijcie nikt wam nie kaze ale jesli trabia media, lekarze ,specjalisci od nart ze o tym by wkladac kask to odrazu nie stawajcie okoniem i nie kontrujcie glupotami w stylu kask nie pomaga kask nic nie zmieni itp ,nie chcesz nie nos i nie przeszkadzaj , bo kask moze uratowac zycie lub zdrowie komus kto skorzysta z zachety by go nosic

Cala polska mentalnosc ktorej nie moge zrozumiec nie musze nosic ale jeszcze obtuje i kontre stawiam tym co zachecaja do noszenia Tu gdzie mieszkam nie trzeba miec kasku na motorze czy na nartach i pomimo tego wszedzie jest zacheta by go nakladac i ci ktorzy go nie nosza nie neguja tego ze jest potrzebny i doskonale rozumieja potrzebe jego zakladania a to ze nie zakladaja to ich kaprys i ryzyko i tyle Wiec kto nie nosi niech nie nosi i siedzi cicho a nie podwaza autorytey po to by tylko zadyma byla zupelnie jak w naszym rzadzie- i jak tu ma byc dobrze

ja tylko nie rozumiem tych malkontentow , przeciwnikow kasku , nie chcecie nie jezdzijcie nikt wam nie kaze ale jesli trabia media, lekarze ,specjalisci od nart ze o tym by wkladac kask to odrazu nie stawajcie okoniem i nie kontrujcie glupotami w stylu kask nie pomaga kask nic nie zmieni itp ,nie chcesz nie nos i nie przeszkadzaj , bo kask moze uratowac zycie lub zdrowie komus kto skorzysta z zachety by go nosic

Cala polska mentalnosc ktorej nie moge zrozumiec nie musze nosic ale jeszcze obtuje i kontre stawiam tym co zachecaja do noszenia Tu gdzie mieszkam nie trzeba miec kasku na motorze czy na nartach i pomimo tego wszedzie jest zacheta by go nakladac i ci ktorzy go nie nosza nie neguja tego ze jest potrzebny i doskonale rozumieja potrzebe jego zakladania a to ze nie zakladaja to ich kaprys i ryzyko i tyle Wiec kto nie nosi niech nie nosi i siedzi cicho a nie podwaza autorytey po to by tylko zadyma byla zupelnie jak w naszym rzadzie- i jak tu ma byc dobrze
W pełni popieram pierwszą część Twojej wypowiedzi.

Po akapicie już się nie zgadzam. Zbyt wiele wtrąceń i dygresji nie luuuuźno powiązanych z wątkiem wiodącym. Woda, woda, woda...
Łatwiej czytałoby się Twoje teksty, gdybyś użył kropki tam gdzie kończysz zdanie. Bez tego tekst ma znamiona "kociokwicznej gonitwy myśli" i nie wiadomo gdzie autor rozpoczął rozważania, gdzie skończył i czy skończył? Dzięki temu są odbierane mniej poważnie, czyli tak jak napisane.
Pozdrawiam.
Według mnie jedynym problemem z kaskami jest to, że dąży się do tego, że społeczeństwo jest ZMUSZANE do noszenia kasków. A to jest głupota której ja nie potrafię zdzierżyć.

Warto chyba w tym miejscu zaznaczyć, że ja osobiście jeżdżę zwykle w kasku (od paru lat). Natomiast kompletnie nie rozumiem zmuszania społeczeństwa do kasku - kask jest zabezpieczeniem i każdy sam powinien decydować o jego użyciu bądź nie; kask wpływa tylko i wyłącznie na bezpieczeństwo jego właściciela, a każdy dorosły człowiek samodzielnie odpowiada za swoje bezpieczeństwo. Dzieci i młodzież poniżej 18 roku życia, którzy zostali już zmuszeni do noszenia kasków Polsce, jest pod opieką rodziców - i to oni odpowiadają za ich bezpieczeństwo. Wszystkie tego typu nakazy (pasy w samochodzie to co innego - tam można swoim bezwładnym ciałem uszkodzić kogoś innego).

Tak jak napisałem powyżej, nie rozumiem zmuszania ludzi do jeżdżenia w kasku. Ale po prostu nie trawię i skrajnie gardzę takimi zagraniami jak wczoraj w "Wiadomościach" TVP1. Informacja jest taka - "Narciarz zginął na stoku, nie miał kasku". Brak kasku był podany jako najważniejsza informacja w całej tej tragedii, a nawet nie powiedziano, że powodem zgonu były obrażenia głowy (jestem na 90% pewny, że nie były - bo gdyby były to by stanęli na głowie żeby to powiedzieć nawet bez oficjalnych potwierdzeń). Jest to przykład skrajnego i obrzydliwego żerowania na ludzkich emocjach, którzy pod wpływem takiego materiału jak w TVP są nakłaniani do wydawania pieniędzy. Lobbing tak samo paskudny jak ze świńską grypą (szczepionki) i globalnym ociepleniem (np. superekologiczne żarówki z rtęcią).

Dowodem mogłaby być rzetelna statystyka powszechnie dostępna, która dawałaby podstawę do oceny potencjalnego ryzyka i wniosków, np. jeździć w kasku czy nie, itp. Niestety takich wiadomości jesteśmy pozbawieni Nie jest tak zle. Troche badan i statystyk mozna znalezc. Np. to: http://www.ski-injury.com/prevention/helmet Calkiem rozsadny artykul, co prawda troche z innego swiata, mozna wyszukac i polskie opracowania, niestety gorsze. Wydaje mi sie, ze kiedys je tu wszystkie juz cytowano. Z tego amerykanskiego, nawiasem mowiac pisanego przez zwolennika, ale nie fanatycznego, noszenia kasku wynika m.in.:

ze procent urazow glowy wsrod innych urazow jest niewielki (ok. 15%, z wyjatkiem dzieci, gdzie procent jest istotnie wyzszy, dodajamy, ze nawet te 15% urazow zdarza sie przewaznie z innymi, typu kolana, sciegna, itp.), ze kask moze byc przydatny, tzn. lagodzic skutki urazu glowy w ok. 30% i to lekkich, bo przy tych powazniejszych i tak nas nic nie ratuje i wreszcie, o czym tez dobrze wiemy, wiekszosc wypadkow spowodownych jest brawura i niedoszacowaniem swoich umiejetnosci/mozliwosci do warunkow i sytuacji, a tak naprawde to przewaznie zbyt szybka jazda.

Tyle dla uscislenia. Bardzo mi przykro z powodu smierci czlowieka. Nie znam jej przyczyny, ale na pewno waznym jej czynnikiem byla zla ocena warunkow i... brak szczescia, ktore moze dopasc kazdego. Prawdopodobnie kask by przed smiercia nie obronil. Przy zderzeniu z drzewem z predkoscia 30 mph (ok. 50km/h) musialby miec grubosc co najmniej 18 cm i wazyc ponad 5 kg!. Mnie tez drazni kojarzenie kazdego nieszczesliwego wypadku na stoku z pytaniem o kask. Fatalne skojarzenie prowadzace wprost do blednej odpowiedzi: nosze kask wiec jestem bezpieczny, nie nosze - ryzykuje zycie. Czyli do lekcewazenie prawdziwych zrodel nieszczescia, ktorymi sa brawura i niedocenienie czy tez niedostosowanie jazdy do umiejetosci i warunkow. I pytania o takie wlasnie okolicznosci powinny sie kojarzyc z wypadkiem, a nie duperelny w sumie problem kasku.
Witam, akurat w czwartek byłem w Czyrnej z kolega, który miał trzeci raz narty na nogach. Sprzęt pozyczony oprócz... kasku i ciuchów. Pod Bieńkulą, na parkingu spotkalismy gościa, który twierdził, ze jeździ drugi sezon i ... jeździ mu się na niej świetnie. Wyciągałem kumpla z parkingu prawie na siłę. Pojeździliśmy na Kainówce i tam sobie radził JAKOŚ. Czasem kask daje błędne poczucie bezpieczeństwa. W piatek dowiedziałem się rano o wypadku. Do kolegi nie zadzwoniłem. Wieczorem sam zadzwonił, jak się dowiedział, był przerażony. Nie wiem, czy mu nie przeszła ochota do nauki. Na pewno przeszła ochota do brawury. Wiem, że to straszne nieszczęście, ale może bedzie przestrogą dla innych. Ja w kasku nie jeżdżę, ale polecam innym. Pozdrawiam
Panowie i Panie - wątek o kaskach był już wielokrotnie wałkowany (zresztą jak zwykle bez rozstrzygnięcia).
Uszanujmy śmierć kolegi narciarza - o kaskach można pogadać gdzie indziej
Nie odniosę się do samego tamatu ale wrzawy na temat kasków. Wiele osób woła kaski, kaski, kaski... Tyle tylko jakie kaski! Osobiście widziałem wypadek w którym kolega wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Uwierzcie że w większości wypadków zwykły kask nie pomoże! Kolega miał kask zjazdowy z pełną gardą, nie dkręcaną ale jako monolit (dodatkowo miał też żółwia) i jedynie taki kask wydaje mi się daje jako taką ochronę w tym konkretnym wypadku. Po wypadku kask pęknięty był w 5 miejscach a i tak kolega miał stłuczenia czoła i ust. Tak więc wrzawa na temat kasków jest jak najbardziej zasadna ale wnioskowanie że w kasku narciarz by przeżył lub to że jego brak był przyczyną śmierci jest dużą nadinterpretacją moim zdaniem. Współczucia dla bliskich narciarza.
W pełni popieram tych, którzy twierdzą że jedynie wyobraźnia i umiejętności zmniejszają ryzyko wypadku. Bezpiecznej jazdy.
To się narobiło, narobiłem tym postem...:o
Jutro nie biorę kasku na stok i Żonie też nie dam... Będzie dobrze?
Niech chlopak spoczywa w pokoju , i miejmy nadzieje ze juz nie uslyszymy o takich przykrych zdarzeniach.
Byłem dzisiaj w Czyrnej i rozmawiałem trochę z ludźmi. Podobno , tak twierdzą koledzy instruktora w czasie feralnego zjazdu nie jechał na swoich nartach.Może to było przyczyną tej tragedii.

A dzisiaj Bieńkula wyglądała tak niewinnie.....
Niestety szybka jazda niesie ze sobą ogromne zagrożenie wystarczy że nie utrzyma nas krawędź lub wypnie narta i suniemy do lasu :( no chyba że będzie siatka a na takiej trasie jak binkula powinna być
I tego trzeba być zawsze świadomym!
Smutne:( 25 lat...SZOK! Współczucie dla najbliższych!

Moje trzy grosze w temaie:
Myślę, że to nieszczęśliwy wypadek. Decydując się na czarne trasy trzeba się chyba z tym liczyć, że ryzyko jest większe.
Zmroziło mnie jak przeczytałem tę smutną wiadomość. Nie dawno byłem w Zieleńcu z moimi dziećmi i tylko na moment spuściłem ich z oczu a oni od razu robili coś głupiego. Jak nie skakanie po zbyt dużych, jak na ich umiejętności, hopach, to znowu jazda przez las między drzewami. Jadę kanapą czwórką "Gryglówka" i widzę jak syn wjeżdża w las. Poczekałem na smarkacza na górze, patrzę a ten w kasku, ale nie zapiętym:eek:. No i była poważna rozmowa. Na następny dzień jeździmy na "Mieszku", a ten zamiast na stoku to po drugiej stronie orczyka:eek: Aż facet z obsługi się zdenerwował. W ogóle dzieciaki to tylko ryzyko i adrenalina.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że temu chłopakowi co zginął brakowało rozsądku. Przecież jak ktoś uczy innych jest na tym punktcie wyczulony. Jeżeli ja miałbym o coś apelować to o lepsze przygotowanie tras (w Zieleńcu było fatalie - mulda na muldzie) i o lepsze zabezpieczenie, a już na pewno na czarnych. Wspomniany przeze mnie las był zabezpieczony jedynie jakimiś śmiesznymi chorągiewkami. Wystarczy postawić tam kawałek siatki. Przecież koszty takiej siatki są śmieszne, tym bardziej jak się słucha np. z ust pana Sobiesiaka, że z inwestycji w Zieleńcu odprowadził on 6mln samego podatku dochodowego. Wyobraźmy sobie jazdę samochodem w alpy po trasie bez barierek ochronnych przy drodze bo służby drogowe uznałyby, że skoro kierowca ma prawojazdy to powinien być rozsądny:cool:.

Smutne:( 25 lat...SZOK! Współczucie dla najbliższych!
(...)
Jeżeli ja miałbym o coś apelować to o lepsze przygotowanie tras (w Zieleńcu było fatalie - mulda na muldzie)
Kiedy jest dokładnie odwrotnie - podobnie jak na drogach - w zimie ludzie bardziej uważają, wypadków jest mniej.


(...)Wyobraźmy sobie jazdę samochodem w alpy po trasie bez barierek ochronnych przy drodze bo służby drogowe uznałyby, że skoro kierowca ma prawojazdy to powinien być rozsądny:cool:. Nie muszę sobie wyobrażać bo tras bez barierek w Alpach jest całkiem sporo. Tras narciarskich między skałami, przepaściami itp. bez zabezpieczeń też. Nikt, niczym, nigdy nie zabezpieczy wszystkiego przed wszystkim; wypadki były, są i będą - nawet na chodniku... Nie chcę tego trywializować, chodzi przecież o śmierć człowieka, ale każdy wstając z łóżka, "idąc w świat" podejmuje co dzień jakieś ryzyko - i nikt temu nie jest winny, tak po prostu jest i tyle.
Nie wiem dlaczego ale przy każdej tragedii pojawiają się osoby wszechwidzące chcące wszystkim zrobić dobrze :(

...
Co do okoliczności wypadku nic nie wiemy i czy kask by mu pomógł też nie (bywa, że kaski też pękają).
Pozdr.
Rolnik
to chyba tak ma działać że przy uderzeniu pęknie czy się odkształci (dużym uderzeniu) - pochłonie energie którą przyjęłaby twoja czaszka , jak strefa zgniotu w samochodzie w dużym porównaniu

taki mały off

Niestety szybka jazda niesie ze sobą ogromne zagrożenie wystarczy że nie utrzyma nas krawędź lub wypnie narta i suniemy do lasu :( no chyba że będzie siatka a na takiej trasie jak binkula powinna być
I tego trzeba być zawsze świadomym!
Sorry, ale to jakiś nonsens. Jeździłem po czarnych trasach w Alpach i nie przypominam sobie aby granica lasu była tam zabezpieczona jakimiś siatkami. Najwyżej na ostrych wirażach z przełamaniami.

Zauważyłbym jeszcze że na czarnych trasach 99% narciarzy jeździ... wolniej niż na czerwonych. Wydaje mi się, że to właśnie te średnio nachylone najbardziej skłaniają do szybkiej i niebezpiecznej jazdy.

Bieńkula (nie Bińkula!) to trasa stosunkowo szeroka, szersza od Golgoty.Jeździłem tam w środę od samego rana i była bardzo dobrze przygotowana (sztruks!), a do tego niemal zupełnie pusta. Warunki idealne. Nie sądzę aby inaczej było dwa dni później.

Młody człowiek popełnił tragiczny w skutkach błąd. Nie szukałbym winnych dalej...

Niestety szybka jazda niesie ze sobą ogromne zagrożenie wystarczy że nie utrzyma nas krawędź lub wypnie narta i suniemy do lasu :( no chyba że będzie siatka a na takiej trasie jak binkula powinna być
I tego trzeba być zawsze świadomym!
Pozostali narciarze też mają być jakoś odgrodzone od osób które straciły kontrolę nad nartami przy dużej prędkości, czy tylko martwisz się o drzewa ?

Sorry, ale to jakiś nonsens. Jeździłem po czarnych trasach w Alpach i nie przypominam sobie aby granica lasu była tam zabezpieczona jakimiś siatkami. Najwyżej na ostrych wirażach z przełamaniami

Bieńkula (nie Bińkula!) to trasa stosunkowo szeroka, szersza od Golgoty.Jeździłem tam w środę od samego rana i była bardzo dobrze przygotowana (sztruks!), a do tego niemal zupełnie pusta. Warunki idealne. Nie sądzę aby inaczej było dwa dni później.

Młody człowiek popełnił tragiczny w skutkach błąd. Nie szukałbym winnych dalej...
Zgadzam się,znam Bieńkulę od lat ,pierwszy raz zjechałem z niej jakieś 15 lat temu i była to wtedy trasa bardzo ciężka lód i muldy do pasa to była norma,ale teraz zjazd z Bieńkuli to czysta przyjemność,a tak przygotowana jak w tym roku nie była nigdy,zero lodu,mało ludzi i zero muld.
Wypadek zdarzył się na najbardziej stromym kawałku trasy,tzn. z tego co ja wiem najbardziej stromy jest początek,czyli szeroki kawałek trasy bez zakrętów, nie spotkałem się nigdzie z siatkami na takiej trasie,zginął człowiek,jest tragedia,ale po co szukać na siłę winnych?

Zgadzam się,znam Bieńkulę od lat ,pierwszy raz zjechałem z niej jakieś 15 lat temu i była to wtedy trasa bardzo ciężka lód i muldy do pasa to była norma,ale teraz zjazd z Bieńkuli to czysta przyjemność,a tak przygotowana jak w tym roku nie była nigdy,zero lodu,mało ludzi i zero muld. No własnie, też jeździłem kiedyś chyba jeszcze dawniej w fatalnych warunkach na Bieńkuli, po prostu NIE DAŁO się jechać szybko. Od tej pory tam nie byłem. Teraz super warunki, instruktor i może dlatego przeszarżował. Zdarza się to też najlepszym.

http://www.youtube.com/watch#v=0xkO4...eature=related
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl