Filmy z polskim lektorem i dubbingiem nowoĹci rapidshare download.
Cześć.
Pierwszy raz witam i o zdrowie pytam forumowiczów.
2 tyg. temu skręciłem kostkę. Nie tak poważnie, jak koledzy we wcześniejszych postach, no ale wystarczyło na pauzę. Lekarz dał mi 3 tyg na powrót (czyli za tydzień jestem "nówka sztuka" podobno). 7 dni szyna gipsowa, okłady z Altacetu, moczenie kopyta i Lioton1000 do smarowania.
Po zdjęciu "buta nienarciarskiego" 4 dni chodziłem o dwóch kulach, 3 dni o jednej. Po domu i "na prostej" chodzę bez laseczek. W sobotę odstawiam kule, bo chyba zwariuję. Nie mogę już wytrzymać, no ale kostkę jeszcze czuję. Wczoraj zapiąłem buty i narty na 0.5 h "na sucho". Buta zapinam, ciśnie trochę, bo mam jeszcze schodzącą, małą opuchliznę, ale dramatu nie ma.
Siedzenie w butach i ściemnianie, że się jeździ po chałupie, to przecież nie jazda na stoku. No i to właśnie druga strona medalu. Nie chcę przekozakować. Wydaje mi się, że i tak idzie mi nieźle. Jakby tego było mało, to mój pierwszy sezon, a jak widać zostałem tymi dwoma śliskimi deskami nieźle zainfekowany "do kości", albo raczej do kostki. Pomyślałem, że no tylko tutaj znajdę prawdziwych Kozaków, którzy mogli już coś podobnego przetrwać.
Czy ktoś znalazł się może w podobnej sytuacji? Po jakim czasie wskoczyliście na stok? Tak na chłodne oko, to na jaki czas dać se jeszcze siana? Aż będę mógł np. biegać? Chciałem chociaż sezon zamknąć w Alpach za ok. miesiąc...da radę? (a przy okazji...do kiedy tam można zamykać sezon?:)
Z góry dzięki za odp. wszystkim Kozakom!
Narta :)