Filmy z polskim lektorem i dubbingiem nowoĹci rapidshare download.
Witam
Wszystko zaczyna się od samego pomysłu, żeby na narty jechać. Jechać ale gdzie i po co?
I tu już pierwsze pytania na które musimy sobie odpowiedzieć czyli:
- jak lubimy jeździc najbardziej
- jaki jest Nasz poziom jazdy
- czy jedziemy sami czy w grupie (rodzina)
- jak przedstawia się poziom pozostałych uczestników wyjazdu
- czy narciarstwo jest najważniejsze i jeździmy od rana do wieczora czy chcemy tez zakosztowac konkretnego apres ski.
- czy jestesmy zimnolubni czy raczej jestesmy zmarźluchami
Więc planując pamietajmy o:
- unikajmy miejsc czy tez centrów narciarskich modnych, rozreklamowanych i łatwo dostepnych(chyba że lubimy lansik ale wtedy cel wyjazdu jest inny i inne priorytety). Zawsze będzie tam drożej, zawsze bedzie tam tłok a co za tym idzie kolejki i niebezpiecznie na stokach.
-zwracajmy uwage na pogode jaka zazwyczaj panuje w miejscu (i czasie) w które chcemy jechac.
-w miare mozliwości kontrolujmy prognozy pogody w interesujących nas rejonach
- zbadajmy jakie trasy są w rejonie w który chcemy jechać – wiekszość tras powinna być na Naszym poziomie.
- nie ufajmy do końca opisom na stronach inetrnetowych, lepiej zapytac na forum lub skorzystac z kamery stokowej i od razu będzie wiadomo jakie warunki i ile ludzi.
- zadbajmy o dobre przygotowanie sprzętu narciarskiego
- pamietajmy o Naszej kondycji – o tym trzeba pamietac cały rok żeby miało sens!
Jeżeli już wybralismy jakieś konkretne miejsce starajmy się:
- dobrze poznac topografię narciarska rejonu. Mapki zazwyczaj sa dostepne w internecie albo koledzy i koleżanki z forum pomogą.
- zaplanujmy sobie przynajmniej w zarysie poszczególne dni Naszego narciarskiego wyjazdu. A więc np. na 6 dni:
1. Rozruch na łatwiejszych tarasach, po południu wycieczka rozpoznawcza
2. Jazda na tarsach o Naszym poziomie trudności
3. Dzień spokojniejszy może mały reścik (Zapasy sił i napalenie na narty już się skończyły lub kończą a organizm jeszcze nie do końca przestawił się na nowy rytm
4. Pokonujemy bariery, próbujemy nowego.
5. Cieszymy się z pokonania kolejnego poziomu wtajemniczenia
6. Żegnamy się ze wszystkimi trasami
Jak już jestesmy na miejscu i chcemy jeździć bezpiecznie to:
- wychodźmy na narty w miare wcześnie. Rano zazwyczaj jest najlepszy snieg i najmniej ludzi
- starajmy się układac Nasz dzień na nartach inaczej niż wiekszość. Wtedy kiedy najwiekszy tłok – róbmy przerwę. Wtedy kiedy wszyscy ida na obiad my jeździmy.
- pamietajmy o rozgrzewce przed jazdą
- starajmy się wybierać do dłużeszego pobytu trasy mniej uczęszczane, na uboczu, nie będące ciągami łaczącymi ośrodki lub centra narciarskie.
- pamietajmy o róznicowaniu wysiłku w zależności od pory dnia i Naszych zasobów kondycyjnych
- nie jeździjmy na siłę na granicy mozliwości, a w wypadku gdy chcemy próbować nowych rzeczy czy stoków nie wstydźmy się zaangażowac instruktora.
- zadbajmy o prawidłowy, stosowny do pogody i temperatury ubiór. Jeżdżenie w ciężkiej kurtce z polarem w słoneczny, ciepły dzień jest tak samo złe a nawet gorsze jak niedogrzanie przy mrozie.
- pamietajmy o zabezpieczeniu się przed słońcem (Włochy) kremy z filtrem, okulary
- przed rozpoczęciem zjazdu zaplanujmy jego trasę i miejsce kolejnego zatrzymania
- zwracjamy uwage na tzw. Fale . Na stoku ruch zawsze ukałda się w ten sposób, że po fali wielu narciarzy jest chwila pustego lub prawie pustego stoku – warto poczekac bo wtedy i bezpieczniej i przyjemniej.
- starajmy się planowac jazdę wykorzystując cała szerkośc trasy a nie tylko najbaradziej wyjeżdżone i uczęszczane przez wszystkich fragmenty
- zawsze dostosowujmy technike do warunków. Nie bójmy się jechac skretem z oporu czy łukami płuznymi – to świadczy o dorosłości narciarskiej a nie o tym że ktos jest słaby technicznie.
- miejsca niebezpieczne pokonujmy w sposób zdecydowany starając się utrzymać regularny rytm jazdy i kontrole nad prędkością
- nauczmy się upadać. Czasami lepiej upaść od razu w sposób kontrolowany niż walczyć o ustanie ryzykując kontuzje.
- bądźmy przewidywalni dla innych narciarzy, nie hamujmy gwałtownie bez powodu, nie zmieniajmy gwałtownie kierunku jazdy ani jej rytmu.
- zawsze gdy wjeżdżamy na nowy nieznany stok zatrzymajmy się i poobserwujmy chwilę a nastepnie pierwszy zjazd potraktujmy zapoznawczo nawet gdy jest to mały doskonale widoczny kawałek górki.
- stosujmy się zawsze do narciarskiego Dekalogu, myślmy i przewidujmy.
- pamietajmy o zasadzie ograniczonego zaufania
- służmy pomocą osobom potrzebującym, a zwłaszcza starszym narciarzom, którzy dopiero zaczynają (ze swojego krótkiego doświadczenia wiem, że jest ich wielu);
- bądźmy kulturalni w kolejce do krzesełka (lub do orczyka);
- nie opalajmy się, nie róbmy zdjęć, nie urządzajmy pogawędek na środku stoku
Pewnie jeszcze pare rad zostanie dopisanych. Myslę, że warto poracowac nad taktycznym przygotowaniem wyjazdu i świadomym poruszaniem się po trasach wtedy na pewno będzie mniej wypadków i więcj przyjemności.
Tego własnie zycze Wszystkim na nadchodzące sezony (choć ten jeszcze trwa)
Pozdrawiam
- Służmy pomocą osobom potrzebującym, a zwłaszcza starszym narciarzom, którzy dopiero zaczynają (ze swojego krótkiego doświadczenia wiem, że jest ich wielu);
- Bądźmy kulturalni w kolejce do krzesełka (lub do orczyka);
- nie opalajmy się, nie róbmy zdjęć, nie urządzajmy pogawędek na środku stoku :eek:
To takie moje małe uwagi..to co mi osobiście przeszkadzało w moim pierwszym sezonie...:)
... bardzo fajnie napisane, ja dodam od siebie (a raczej podkresle co juz napisales) ROZGRZEWKA widze pozytywny trend, coraz wiecej ludzi to stosuje, ja nie odwazylbym sie na pierwszy zjazd bez rozgrzewki, nawet jak czasem sie spiesze bo mi grupa uciekla (łobuzy ;) )
... jeszcze jedno bardzo istotne co napisales:
- zawsze dostosowujmy technike do warunków. Nie bójmy się jechac skretem z oporu czy łukami płuznymi – to świadczy o dorosłości narciarskiej a nie o tym że ktos jest słaby technicznie. plug to bardzo pomocna technika, dla mnie nie ma dnia zebym sie tym nie wspomagal, dojazdy do wyciagow, jakies waskie przesmyki itd, szczegolnie teraz wiosna jak wystaja korzenie czy kamienie z pod sniegu, to nie jest zaden obciach, kazdy zawodnik to robi na dojezdzie do bramki startowej :cool:
- Służmy pomocą osobom potrzebującym, a zwłaszcza starszym narciarzom, którzy dopiero zaczynają (ze swojego krótkiego doświadczenia wiem, że jest ich wielu);
- Bądźmy kulturalni w kolejce do krzesełka (lub do orczyka);
- nie opalajmy się, nie róbmy zdjęć, nie urządzajmy pogawędek na środku stoku :eek:
To takie moje małe uwagi..to co mi osobiście przeszkadzało w moim pierwszym sezonie...:) Witam
Uzupełniłem
Pozdrawiam
Komuś, kto pełni rolę lidera w jakiejś zaprzyjaźnionej grupie poleciłbym nauczyć się prawie na pamięć terenu narciarskiego, szczególnie w Alpach. Chodzi o trasy, ich trudności, wyciągi, połączenia wyciągów itp. Bardzo to ułatwia podejmowanie decyzji, gdzie zjechać i gdzie aktualnie jesteśmy, np. w stosunku do miejsca zamieszkania. Zawsze tak robiłem, bo nawet jadąc z biurem podróży, poruszaliśmy się z żoną własnymi drogami. Miałem też zawsze, oprócz mapek tras, mapę wydawnictwa Kompas. Bardzo dobre mapy(1:50000) obejmujące cały obszar ALP. Można się wtedy bawić dodatkowo w "przewodnika". Tu jest taki szczyt, lodowiec, dolina itp. To pomaga, nawet we mgle, bo "widzi" się w wyobraźni teren i trudniej jest zrobić jakąś głupotę.
Brawo Mitek, bardzo fajny temat !
Pozdrawiam.
Tom
Witam ciepło ! Ten temat Mitku,to prawie Twój benefis.Jak zwykle najwyższy poziom intelektualny i niezrównana wrażliwość i wiedza w kwestii wszelkich zagadnień narciarskich....trudno coś dodać....może ,aby nie "deptali po nartach" w kolejce i nie "chlali" ,aż tyle ,będąc na stoku...
Powinno to zastąpić "Regulamin korzystania z wyciągu",który wisi przy każej bramce wejściowej.
Pozdrawiam i dziękuję - Marcin.
witam
super porady , dziękuję , większość stosuję ale niektóre są dla mnie nowe i na pewno w nowym sezonie je zastosuję ( już wydrukowałem ).
i jeszcze od siebie : dobrze by było gdyby obsługa wyciągów powiesiła ten tekst na tablicach przy wyciągach , a niektóre punkty odnośnie bezpieczeństwa wydrukowała na odwrocie biletów .
pozdrawiam
Mitek - gratuluję, bardzo dobre!!! Oby jak najwięcej ludzi chciało to przeczytać a co ważniejsze zastosować!!!!! Tego sobie i wszystkim życzę!!!!!
Pozdrawiam Marek
Mitek - świetny i ważny tekst!
Jeśli można coś dodać:
- jeśli jeździmy w grupie w której są osoby słabiej jeżdżące, a my jesteśmy tym najlepszym - zjeżdżajmy na końcu, nie wyprzedzajmy słabszych uczestników grupy.
Pozdrawiam.
Tadek.
Mitek - świetny i ważny tekst!
Jeśli można coś dodać:
- jeśli jeździmy w grupie w której są osoby słabiej jeżdżące, a my jesteśmy tym najlepszym - zjeżdżajmy na końcu, nie wyprzedzajmy słabszych uczestników grupy.
Pozdrawiam.
Tadek. Witam
Dzieki Tadziu. Właśnie sobie dzisiaj pomyślałem, że trzeba napisać jeszcze pare punktów dotyczących jeżdżenia w grupie. Jutro będe maił troche czasu to uzupełnię i Twój punkt tez napewno sie znajdzie.
Pozdrawiam
Witam'
Gdzieś Mi sie ukryło edytuj więc nietety w nowym poście troche punktów dotyczących poruszania sie w grupie i tu równnież zapraszam do uzupełnień bo to tylko taki zalązek z braku czasu.
Zasadą powinno być, że nie jeździmy na nartach sami. Oczywiście jak ktos lubi i umie to OK. ale i przyjemniej a na pewno bezpieczniej jest na nartach w grupie i to nie dotyczy tylko wypraw skitourowych ani jazdy poza trasami. Nagłe załamanie pogody, drobna kontuzja we mgle czy czasami zwykłe zabłądzenie mogą być powaznym problemem dla samotnego narciarza, w grupce czy nawet we dwójkę często pomijalnym. A więc nie jeździjmy sami.
A co do jazdy w grupce to;
- zawsze powinna być osoba która przewodzi grupie – niekoniecznie najlepszy technicznie ale na pewno najbardziej doświadczony narciarz.
- prowadzący powinien zadbac o to aby każdy miał mapke rejonu, telefon kontaktowy do niego ewentualnie inny telefon alarmowy
- zaczynamy i kończymy jazdę w taki samym składzie chyba, że w trakcie część grupy w porozumieniu z osobą odpowiedzialna się odłączyła. W takiej sytyuacji dobrze jest ustalić gdzie poszczególne podgrupy będą jeździły, miejsce ponownego spotkania lub godzine kontaktu po zejściu ze stoku
- tępo poruszania się grupy powinno być dostosowane do najsłabszego/ najwolniejszego
- osoba prowadząca powinna kontrolować całą grupę a jeżeli nie ma takiej możliwości (bardzo zróznicowane umiejętności) ściśle określić kierunek jazdy i wyznaczyc prowadzącego oraz miejsce postoju i zbiórki grupy (jeżeli sama nie prowadzi i zabezpiecza tyły)
- jeżeli osoba prowadząca sama musi wybierać drogę wyznacza ostatniego który jest zoobowiązany do zamykania i opieki nad najsłabszymi
- przy wiekszych grupach w trudniejszym terenie dobrze mieć walkie-talkie lub kontakt komórkowy pomiedzy pierwszym a ostatnim
- jeżeli jeździmy sladem prowadzący ma obowiązek jechac w taki sposób aby wszyscy jadący za nim byli w stanie nadążyc a jednocześnie musi zakładać taki tor jazdy aby wężyk był bezpieczny dla grupy i innych uzytkownków stoku
- w wypadku złych warunków widoczności wszyscy członkowie grupy powinni zachowywać bezpośredni lub pośredni kontakt wzrokowy a w wypadku bardzo złej widoczności wzrokowo głosowy. Jednocześnie prowadzący grupę jest odpowiedzialny za stałą prawidłową lokalizacje w terenie zapewniającą bezpieczeństwo wszystkich członków grupy (np. jazda wzdłuz linii tyczek od tyczki do tyczki, informowanie nastepnych osób o zmianie kierunku jazdy, napotkanych niebezpieczeństwach itd.
Pozdrawiam ( Jakby sie udało to mozna dołączyc do tekstu rozpoczynającego temat Szanowni Modowie)
Hmm...może to się jeszcze przyda do "regulaminu":
- wychodząc w góry zostaw wiadomość o celu wycieczki i przewidywanej godzinie powrotu,
- codziennie sprawdzaj prognozę pogody, stan pokrywy śnieżnej oraz stopień zagrożenia lawinowego,
- nie wychodź w góry po obfitym opadzie śniegu, przy nagłym ociepleniu i podczas mgły...
pozdrawiam
Ewa
Hmm...może to się jeszcze przyda do "regulaminu":
- wychodząc w góry zostaw wiadomość o celu wycieczki i przewidywanej godzinie powrotu,
- codziennie sprawdzaj prognozę pogody, stan pokrywy śnieżnej oraz stopień zagrożenia lawinowego,
- nie wychodź w góry po obfitym opadzie śniegu, przy nagłym ociepleniu i podczas mgły...
pozdrawiam
Ewa Witam
Dzięki Ewa. W moim zamierzeniu te porady mają słuzyć ludziom którzy poruszają się sami czy też w grupach po przygotowanych i ubitych trasach. towje rady dotyczą raczej działalności górdkiej typu ski touring i myslę, że poradnik w tej mierze równiez bysie przydał. Niestety tu nie jestem specjalistą ale myslę, żę w temacie freeride można sporo znalźć i jakos to opracować.
Myslę, że do naszych porad można włączyć zerkanie może nie tyle w prognoze ale poranne sprawdzenie jakie warunki na górze.
O zagrożenie lawinowe to już dbają opiekunowie tras a dużo sniegu to dla nas, niezależnie od temperatury to o co chodzi.
Pozdrawiam
Witam
Dzięki Ewa. W moim zamierzeniu te porady mają słuzyć ludziom którzy poruszają się sami czy też w grupach po przygotowanych i ubitych trasach. towje rady dotyczą raczej działalności górdkiej typu ski touring i myslę, że poradnik w tej mierze równiez bysie przydał. Niestety tu nie jestem specjalistą ale myslę, żę w temacie freeride można sporo znalźć i jakos to opracować.
Myslę, że do naszych porad można włączyć zerkanie może nie tyle w prognoze ale poranne sprawdzenie jakie warunki na górze.
O zagrożenie lawinowe to już dbają opiekunowie tras a dużo sniegu to dla nas, niezależnie od temperatury to o co chodzi.
Pozdrawiam No hey,
Dokładnie Mitek, to o czym pisałam dotyczy nieco innej dyscypliny. Pomyślalam sobie, że może ten "regulamin" czytają również i tacy ludzie, którzy właśnie pasjonują się skitouring'iem...Stąd takie a nie inne przemyślenia. Nie nazwę tego radami bo nie mam prawa nikomu póki co czegokolwiek doradzać - nie jestem specjalistką w żadnej z technik (jestem nowicjuszem). Ale chciałam tym spsobem zachęcić kogoś z Was - doświadczonych narciarzy - do skierowania uwagi też na inne odmiany narciarstwa...
Jeżeli ktoś jest w tym temacie specjalistą, to może niech coś doda...:D
Stworzy się fajny materiał..
Pozdrawiam
uczeń
Witam
Myslę, nieco weryfikując poprzedniego posta, że sytuacja ze skitouringiem lub freeridem jest nieco inna. Tego typi działalnością zazwyczaj zaczynają sie zajmować ludzie albo narciarsko doświadczenie albo narciarze doświadczeni w innej działalności górskiej typu np. wspinaczkowego. Mamy tu do czynienia ze specjalizacją, która z natury rzeczy wymaga juz na starcie fachowości i doświadczenia bo bez tego nawet pierwsza eskapada możę skończyc sie niespecjalnie do zejścia włącznie.
Mając powyżesze na względzie uważam za niecelowe tworzenie tego typu poradnika (nawet typu wypunktowanie) przez osoby które sie ta działalnością nie zajmują co najmniej parę lat "na poważnie". Za dużo zmiennych za wiele dodatkowych uwarunkowań. Ja do takich nie należę więc...
Radę mam włąściwie jedną:
- zaczynać z doświadczonym partnerem
no i może przedtem pójść na kurs w danej dyscyplinie.
Natomiast na przygotowanych stokach może poruszać się każdy a taki każdy często jest osobą bardzo przypadkową i z wielu rzeczy po prostu nie zdaje sobie sprawy - stąd ten temat.
Większość punktów wypisanych powyżej to sprawy z których nieznajomością spotkałem się osobiście czy to prowadząc grupy czy jeżdżąc na nartach dla przyjemności czy też ... czytając forum.
Pozdrawiam
Przeczytałem jeszcze raz post Ewy i tak sobie pomyslałem, że wykorzystując jej sugestie o innych dyscyplinach (specjalizacjach) należałooby napisać cos o funcarvingu.
Jak juz pisałem tworzenie poradników dla skitourowców czy freeriderów w tym miejscu byłoby nieco nie na miejscu ale fun to typowy element jazdy po trasie, co więcej to chyba jeden z najbardziej zaawansowanych jej objawów.
Patrząc na stoki, zwłaszcza rodzime, czytając forum, oglądając zamieszczone filmy widac, że dużo jeżeli nie większośc osób myli normalne narciarstwo rekreacyjne z jazdą fun, wrzucając wszystko do jednego wora pod niefortunną nazwą "carving".
Myslę, że garść porad od ludzi jeżdżących fun:
- jak zabierać się do nauki jazdy fun
- co zrobic żeby się czegos nauczyć a nie zbłaźnić
- czego unikać we wstepnej fazie nauki (kwestie kontuzji, dostosowania sprzętu, doboru stoków)
- jak ćwiczyć bezpiecznie
a przede wszystkim co to jest fun i że to nie jest "carving" tylko
zupełnie nowa jakość czym by "carving" nie był.
Sam jestem tylko nieśmiałą karykaturą funowca ale jest paru kolegów którzy mogą pare porad napisać. Zapraszam.
A jeżeli coś takiego już było to kasacja tego kawałka.
Pozdrawiam
Jestem zdecydowanie za. Funcarving, tak mi się wydaje, jest specyficzną techniką jazdy na nartach i potrzeba tutaj nieco innego podejścia. Myślę, że nie każdy jest w stanie uczyć się tej techniki, chociażby ze względów kondycyjnych…albo nawet psychicznych (prędkość)… Ja osobiście uwielbiam przyglądać się jak ktoś w ten sposób jeździ ale wiem, że to nie dla mnie. Po pierwsze-problemy z rwą kulszową, po drugie-zbyt duży lęk przed prędkością. Ale może się mylę…:rolleyes:
Jestem zdecydowanie za. Funcarving, tak mi się wydaje, jest specyficzną techniką jazdy na nartach i potrzeba tutaj nieco innego podejścia. Myślę, że nie każdy jest w stanie uczyć się tej techniki, chociażby ze względów kondycyjnych…albo nawet psychicznych (prędkość)… Ja osobiście uwielbiam przyglądać się jak ktoś w ten sposób jeździ ale wiem, że to nie dla mnie. Po pierwsze-problemy z rwą kulszową, po drugie-zbyt duży lęk przed prędkością. Ale może się mylę…:rolleyes: Witam
Widzę, że niezbędne sa jednak pewne wyjaśnienia. Każdy kto poprawnie jeździ na nartach czyli w pełni cietym skretem długim i krótkim (moim zdaniem to powinno byc gdzieś 7,5 w naszej skali) może spokojnie podejmować nauke jazdy skretów fun. Pamietajmy, że fun to nie tylko body na wewnetrznej ale sporo skrętów z mniejszym pochyleniem. Do prawidłowego skrętu fun potrzebna jest przede wszystkim dobra i pewna jazda na krawędzi a nie szybkość. Mozna wykonac piekny funowy skręt z pełnym wyłożeniem na naprawdę niewielkiej prędkości - trzeba po prostu umieć. A nauczyć może się każdy. Myslę, że to jest często tak jak z jazdą w głębokim sniegu. "Nie będę jeździł bo mnie to nie kręci albo za trudne" a tak naprawdę - boje sie bo nie umiem. A wystarczy tylko spróbowac, zapytać sie kogos kto jeździ jak to się robi i próbowac i uczyć się.
Pozdrawiam i do pracy
Witam
Widzę, że niezbędne sa jednak pewne wyjaśnienia. Każdy kto poprawnie jeździ na nartach czyli w pełni cietym skretem długim i krótkim (moim zdaniem to powinno byc gdzieś 7,5 w naszej skali) może spokojnie podejmować nauke jazdy skretów fun. Pamietajmy, że fun to nie tylko body na wewnetrznej ale sporo skrętów z mniejszym pochyleniem. Do prawidłowego skrętu fun potrzebna jest przede wszystkim dobra i pewna jazda na krawędzi a nie szybkość. Mozna wykonac piekny funowy skręt z pełnym wyłożeniem na naprawdę niewielkiej prędkości - trzeba po prostu umieć. A nauczyć może się każdy. Myslę, że to jest często tak jak z jazdą w głębokim sniegu. "Nie będę jeździł bo mnie to nie kręci albo za trudne" a tak naprawdę - boje sie bo nie umiem. A wystarczy tylko spróbowac, zapytać sie kogos kto jeździ jak to się robi i próbowac i uczyć się.
Pozdrawiam i do pracy Napewno masz racje. Czytałam sporo na tym forum odnośnie fun'a, z tego co pamiętam jest sporo osób, które wrecz proszą o rade jak "uspokoić" prędkość...Dlatego troszkę mnie to przeraża. Być może właśnie te osoby nie osiągnęły takiego poziomu by się nauczyć opanowywać tej prędkości.
Dyskusję pozostawiam tym, którzy mają z tym do czynienia, mniej lub bardziej. Może przydałby się podtetmat "taktyka bezpiecznego i przyjemnego funcarvingu"...?:D
Napewno masz racje. Czytałam sporo na tym forum odnośnie fun'a, z tego co pamiętam jest sporo osób, które wrecz proszą o rade jak "uspokoić" prędkość...Dlatego troszkę mnie to przeraża. Być może właśnie te osoby nie osiągnęły takiego poziomu by się nauczyć opanowywać tej prędkości.
Dyskusję pozostawiam tym, którzy mają z tym do czynienia, mniej lub bardziej. Może przydałby się podtetmat "taktyka bezpiecznego i przyjemnego funcarvingu"...?:D Witam
Bądź spokojna i cierpliwa Ewo. Mnie juz 35 sezon na nartach mija i ciągle dowiaduje się jak jeszcze wiele muszę sie uczyć. Zobaczysz, że ani się obejrzysz jak będziesz jeździć cietym skrętem i szukac nowyc wyzwań i byc możę będzie to fun. Mnie też swego czasu wydawało się, że juz pewnych rzeczy nie dam rady zrobić a później okazywało sie, że sie dalo.
Sama zobaczysz
Pozdrawiam
PS A co to dokładnie jest ta rwa dokładnie? Jeżlei oczywiście masz ochotę o tym pisać.
Witam
Bądź spokojna i cierpliwa Ewo. Mnie juz 35 sezon na nartach mija i ciągle dowiaduje się jak jeszcze wiele muszę sie uczyć. Zobaczysz, że ani się obejrzysz jak będziesz jeździć cietym skrętem i szukac nowyc wyzwań i byc możę będzie to fun. Mnie też swego czasu wydawało się, że juz pewnych rzeczy nie dam rady zrobić a później okazywało sie, że sie dalo.
Sama zobaczysz
Pozdrawiam
PS A co to dokładnie jest ta rwa dokładnie? Jeżlei oczywiście masz ochotę o tym pisać. :D:D:D:D:D
Rwa kulszowa...Krótko postaram Ci się naświetlic sprawę...Wiec jest to zapalenie nerwu kulszowego promieniujące od okolicy lędźwiowo-krzyżowej przez pośladek w kierunku uda i podudzia...Choremu leżącemu na plecach gwałtowny ból sprawia uniesienie chorej kończyny. Podobnie dzieje się przy pochylaniu do przodu z pozycji stojącej - stąd moje obawy odnosnie mozliwosci w przyszlosci uprawiania funcarvingu...Przecież pozycja narciarza jest pochylona najbardziej przy tej technice...
Rwa kulszowa nie jest miła, w sumie dopada mnie to rzadko ale jednak dopada...I wtedy L4:p
Też mam nadzieję, że z biegiem czasu sama dostrzege postępy. O moich praktykach z instruktorem, ktore będą w przyszlym sezonie, postaram się pisać...Jeżeli ktoś oczywiście będzie chciał to czytać.
Czy nie odbieglismy za bardzo od tematu...?? Hihi! :D
ciekawy artykul : kazdy z nas ponosi ryzyko..........
Objectives: To investigate the trend and injury patterns of deaths associated with snow skiing in Colorado between 1980 and 2001.
Methods: Death certificates were searched electronically and reviewed manually. Total skier ticket sales were used to calculate death rates. Types of injuries and characteristics of those who died were investigated.
Results: A total of 274 skier deaths occurred between 1980 and 2001 in Colorado. Death rates ranged from 0.53 to 1.88 per million skier visits. The majority of deaths were among males (>81%). Ages ranged from 7 to 77 years with an average of 32 years. The greatest number of deaths associated with downhill skiing (76 deaths) occurred between 10:00 a.m. and 2:00 p.m. while the greatest number of deaths associated with cross-country skiing happened between 2:00 and 6:00 p.m. About 65% of deaths associated with downhill skiing (133 cases) died of traumatic injuries resulting from collisions.
Conclusions: A slight increase in the rate of ski-related deaths was observed. The role of collisions in ski-related deaths warrants further investigation to reduce the risk of this activity for all skiers. Further work is needed to determine the efficacy of helmet use to reduce the risk of head injuries in the skiing population.
Witam
Dzieki jan. Przytoczony tekst znakomicie pasuje do tematu. Kolejne potwierdzenie na to, że zderzenia są nadzwyczaj niebezpieczne bo zazwyczaj nie kończą sie drobnymi kontuzjami kończyn tylko konkretami.
To dowodzi jak ważna jest umiejetnośc poruszania sie po stokach. Domniemuje również, że Colorado to nie Białka - gdzie ilośc narciarzy na stoku przekracza ilośc stałych mieszkańców Podhala - a więc teoretycznie teren znacznie bezpieczniejszy.
Pozdarwiam
Witam
Dzieki jan. Przytoczony tekst znakomicie pasuje do tematu. Kolejne potwierdzenie na to, że zderzenia są nadzwyczaj niebezpieczne bo zazwyczaj nie kończą sie drobnymi kontuzjami kończyn tylko konkretami.
To dowodzi jak ważna jest umiejetnośc poruszania sie po stokach. Domniemuje również, że Colorado to nie Białka - gdzie ilośc narciarzy na stoku przekracza ilośc stałych mieszkańców Podhala - a więc teoretycznie teren znacznie bezpieczniejszy.
Pozdarwiam tereny sa prawdopodobnie nieporownywalne (nigdy nie jezdzilem w biialce) ale kolizje sie zdarzaja; jeden z bylym junior olympic team, ktory byl sekretarzem mojego kolegi (sekretarka???) rok temu sie skutecznie rozbil o drzewo na niebeiskiej trasie.......
a zupelnie nie na temat: wspomniales kiedys o wyj do pld ameryki tego lata. cos wiesz juz bardziej konkretnego>>>????
Skoro wolno po angielsku to podaje link do dosyć ciekawego i pouczającego artykułu...
http://www.jointhealing.com/pages/sports/skiing.htm
Pozdrawiam
Ewa:D
Witam
Za 3 dni będę juz jeździł na nartach. Sporo kolegów ju z drugi albo i trzeci raz jedzie. W temacie "co kupić?" ruch straszny, więc pozwolę sobie temat odkurzyć.
Pewnie częśc to oczywistośc ale niech jedna chociaż rada sie przyda to juz bedzie dobrze.
Pozdrawiam
sie ma Mitek,
dzięki za odświeżenie tematu - dopiero teraz to poczytałem - podziękowania zasłużone jak najbardziej ... Nasz Ty KaOwcu..:D:D:D... - dobrej zabawy w Tonale życzę !!!! ;)
pozdro
jahu
Witam
Nasz Ty KaOwcu..:D:D:D... "Urodziłem sie w Małkini....." Podoba Mi się.
Dzieki
Mitek jest tak aktywny na forum, że jak pojedzie na te narty, czym nieskromnie się chwali i wywołuje niekontrolowany wzrost ciśnienia, to to forum chyba zamilknie, kto odpowie tym setkom pytających?
Temat rzeczywiście dobry, warto poczytać....
Pozdrawiam
Mitek jest tak aktywny na forum, że jak pojedzie na te narty, czym nieskromnie się chwali i wywołuje niekontrolowany wzrost ciśnienia, to to forum chyba zamilknie, kto odpowie tym setkom pytających?
Temat rzeczywiście dobry, warto poczytać....
Pozdrawiam Kto odpowie pytajacym? ... kazdy kto bedzie chcial, a wielu bedzie chcialo, bo okazja dopchac na drugiego, pierwsze zarezerwowne dla Mister K.
Zacytuję może fargment artykułu... W pierwszych postach tego tematu nie została ta sfera poruszona a powinna jednak...chociaż dyskusja już w tej materii miała miejsce wielokrotnie i gdzieś w innych watkach i dochodziło jak wiadomo do różnych poważnych spięć..
W naszym forumowym kodeksie coś takiego winno znaleźć miejsce:
"Alkohol sprzedawany jest już we wszystkich ośrodkach narciarskich. Piwo, herbata z rumem czy wiśniówką stały się dla wielu narciarzy już niemal „podstawowym daniem”. Ale jeśli jesteśmy odpowiedzialni to nie wolno nam jeździć na nartach po spożyciu alkoholu. Na początku alkohol dodaje animuszu, uwalnia od stresu, ale jednocześnie osłabia naszą koncentrację i spowalnia reakcje. Wypadki narciarskie pod wpływem alkoholu nie należą już do rzadkości. Tylko patrzeć, jak zostaną wprowadzone powszechne czy obowiązkowe ubezpieczenia. Ciekawe, jak będą zachowywać się firmy ubezpieczeniowe, których lekarz w swoim wypisie szpitalnym czy ambulatoryjnym poinformuje, że jego poszkodowany w wypadku narciarskim pacjent był w stanie wskazującym na spożycie...
Pod koniec ubiegłego sezonu, gdy ruch narciarski na stokach był naprawdę bardzo mały, a wiosna robiła swoje, obserwowaliśmy, jak wzdłuż trasy wyciągów, spod śniegu wyłaniały się śmieci, butelki po wódce. O czym to świadczy?!..."
Udanego sezonu DLA KAZDEGO BEZ WYJATKU!!!:)
Skoro wolno po angielsku to podaje link do dosyć ciekawego i pouczającego artykułu...
http://www.jointhealing.com/pages/sports/skiing.htm
Pozdrawiam
Ewa:D travestujac pewien podpis i nawiazujac do tematu: sztuka bezpiecznej jazdy na nartach sprowadza sie do umiejetnego uzywania mozgu w odpowiednim momencie i dobranej dawce...............:):):):)
Bezpieczna jazda na nartach jest jak bezpieczna jazda na motocyklu. Trzeba uważać, przewidywać ruchy innych i po części za nich myśleć, jednak głównie używać własnej głowy...
- nie opalajmy się, nie róbmy zdjęć, nie urządzajmy pogawędek na środku stoku :eek:
...:) i nie kladzmy sie na srodku stoku narazajac siebie i innych!
Kto odpowie pytajacym? ... kazdy kto bedzie chcial, a wielu bedzie chcialo, bo okazja dopchac na drugiego, pierwsze zarezerwowne dla Mister K. Spoko fredowski, w sprawach techniki ja się nie wypowiadam bo technikiem nie jestem, modele nart i ich sztywności ukośne, czy jakieś inne, też nie są mi za bardzo znane, jestem narciarzem innego pokroju - niewielu tu takich widzę. Wiem sporo w tematach ogólnych, ale zapotrzebowanie na takie informacje jest żadne, a i poglądy niezbyt popularne. Sądzę, że akurat Ty rozumiesz o czym mówię - wiesz 50-tka z tyłu, doświadczenia narciarskie zupełnie inne niż modne teraz..... Jednak Mitek imponuje i wiedzą i doświadczeniem, pomimo że młodszy.
Zostawię sprawy doradztwa innym, ja popatrzę, rzucę coś ogólnie i tyle.
A może Ty coś rzucisz ciekawego..... umiesz trafnie oceniać rzeczy:)
Pozdrawiam serdecznie:)
i nie kladzmy sie na srodku stoku narazajac siebie i innych! Moze dopisac do tego posta porad z poczatku jeszcze konkretniej o zatrzymywaniu sie na trasie. ?..
konkretnie,ze jesli nie jest to absolutnie niezbedne to nie zatrzymujemy sie:
-na przewezaniach trasy
-w miejscach, gdzie jestesmy niewidoczni dla jadacych z gory
-na srodku skrzyzowan tras narciarskich..
-w innych miejsach niebezpiecznych
To niby oczywiste, jest w dekalogu narciarskim,ale patrzac na sytuacje na stokach to sprawa rozsadnego zatrzymywania sie na trasie wymaga ciaglego przypominania...
Tez do jezdzacych w grupie - jak zatrzymujemy sie na stoku to kolejne osoby zatrzymuja sie ponizej juz stojacych - bo jak komus nie wyjdzie zatrzymanie to moze wpasc na kogos z tych, ktorzy juz stoja... I osoba "prowadzaca" grupe musi znalezc takie miejsce zeby grupa mogla zatrzymac sie bezpiecznie nie zajmujac polowy trasy...
I jeszcze kwestia pomocy innym narciarzom po upadkach- jesli widzimy, ze ktos sie przewrocil i czesc jego ekwipunku -narty/kijki/czapka zostala znacznie wyzej na stoku to zwiezmy mu te zagubione rzeczy :) . W przypadku pozostawionej narty zwiezmy oczywiscie tylko jesli nasze umiejetnosci na to pozwalaja.
w ogole temat moim zdaniem wazny i porady Mitka trafne
Moze dopisac do tego posta porad z poczatku jeszcze konkretniej o zatrzymywaniu sie na trasie. ?..
konkretnie,ze jesli nie jest to absolutnie niezbedne to nie zatrzymujemy sie:
-na przewezaniach trasy
-w miejscach, gdzie jestesmy niewidoczni dla jadacych z gory
-na srodku skrzyzowan tras narciarskich..
-w innych miejsach niebezpiecznych
To niby oczywiste, jest w dekalogu narciarskim,ale patrzac na sytuacje na stokach to sprawa rozsadnego zatrzymywania sie na trasie wymaga ciaglego przypominania...
Tez do jezdzacych w grupie - jak zatrzymujemy sie na stoku to kolejne osoby zatrzymuja sie ponizej juz stojacych - bo jak komus nie wyjdzie zatrzymanie to moze wpasc na kogos z tych, ktorzy juz stoja... I osoba "prowadzaca" grupe musi znalezc takie miejsce zeby grupa mogla zatrzymac sie bezpiecznie nie zajmujac polowy trasy...
I jeszcze kwestia pomocy innym narciarzom po upadkach- jesli widzimy, ze ktos sie przewrocil i czesc jego ekwipunku -narty/kijki/czapka zostala znacznie wyzej na stoku to zwiezmy mu te zagubione rzeczy :) . W przypadku pozostawionej narty zwiezmy oczywiscie tylko jesli nasze umiejetnosci na to pozwalaja.
w ogole temat moim zdaniem wazny i porady Mitka trafne
to faktycznie przygnebiajace ze o takich, zdawalo by sie oczywistych rzeczach, trzeba pisac.....................
to faktycznie przygnebiajace ze o takich, zdawalo by sie oczywistych rzeczach, trzeba pisac..................... ...to nie dla wszystkich takie oczywiste...
Pozdr.-a.
Ludzie mają fantazję na stoku.:) I często nie myślą o innych.:)
Ludzie mają fantazję na stoku.:) I często nie myślą o innych.:) Ludzie prawie nigdy nie myślą o innych - raczej tak bym to nazwał - niestety.
Ludzie mają fantazję na stoku.:) I często nie myślą o innych.:) i to wlasnie nie jest prawidlowe; narty powinny skupiac ludzi nie tylko z FANTAZJA ale pw z WYOBRAZNIA. no, ale moze jestem zbytnim optymista.............
to faktycznie przygnebiajace ze o takich, zdawalo by sie oczywistych rzeczach, trzeba pisac..................... ale niestety trzeba przypominac.... i to NIESTETY czesto NIE TYLKO POCZATKUJACYM narciarzom...
-wpadajacy na swoją grupę przy probie zatrzymania "od gory" narciarz po 3 sezonach jazdy sie zdarza....
-problemy z zatrzymywaniem w dziwnych miejscach tez nie dotycza oslich łączek- przy stromych przewezeniach na czerwonych trasach czesto stoja sobie narciarze... np. zostawiajac tyle miejsca,ze chyba tylko pługiem lub na kreche sie przejedzie...
i to wlasnie nie jest prawidlowe; narty powinny skupiac ludzi nie tylko z FANTAZJA ale pw z WYOBRAZNIA. no, ale moze jestem zbytnim optymista............. Masz absolutną rację.:) Tylko, że do ludzi można tylko apelować przy naszym polskim prawie.:)
Dobrze też wiesz, że na głupotę lekarstw nie ma, a ta szerzy się jak choroba zakaźna w społeczeństwie.:)
W zeszłym roku miałem ochotę nakręcić krótki film na stoku przedstawiający użytkowników stoku i jego okolic. Lepszych sytuacji (do śmiechu) nie widziałem w najlepszym kabarecie.:) Ale jest też i druga strona medalu. Przez głupotę zdarza się dużo wypadków, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów, a koledzy ratownicy co sezon biją rekordy w ilości zwózek narciarskich.:)
A ja ciągle zbieram jakiś sprzęt i zwożę tym leżącym. Często tylko nie mogę się nadziwić jak widzę, że leży jakiś mały dzieciaczek a rodziców w pobliżu nie ma bo np jeżdżą na innej trasie albo siedzą w knajpce. Wg mnie takie maluszki nie powinny być bez nadzoru wysyłane na trasę. Wiadomo one nie mają takiej wyobraźni i nawet gdy ich umiejętności sa wysokie mogą "coś wymyśleć" i rodzice powinni być w pobliżu aby ostudzić te pomysły. Albo przypadkowo na takiej łatwej trasie mogą na nie wpaść osoby uczące się jeździć - o mniejszych umiejętnościach ale większych gabarytach.
Tylko, że do ludzi można tylko apelować przy naszym polskim prawie.:) Myślę że kary nic nie zmienią , człowieka (czytaj narciarza) może zmienić dobry przykład innych , ale na to potrzeba dużo czasu i naszej wytrwałości i wychowywania naszych dzieci w tym duchu . To że piszemy o tym świadczy że sami już dajemy dobry przykład na stoku.
A im więcej osób będzie tak myśleć tym mniej będzie nie myśleć....
Oczywiście głupoty nie da się wyleczyć ale można kontrolować!!!
Pzdr. Daniru
Witam
A ja ciągle zbieram jakiś sprzęt i zwożę tym leżącym. Często tylko nie mogę się nadziwić jak widzę, że leży jakiś mały dzieciaczek a rodziców w pobliżu nie ma bo np jeżdżą na innej trasie albo siedzą w knajpce. Wg mnie takie maluszki nie powinny być bez nadzoru wysyłane na trasę. Wiadomo one nie mają takiej wyobraźni i nawet gdy ich umiejętności sa wysokie mogą "coś wymyśleć" i rodzice powinni być w pobliżu aby ostudzić te pomysły. Albo przypadkowo na takiej łatwej trasie mogą na nie wpaść osoby uczące się jeździć - o mniejszych umiejętnościach ale większych gabarytach. I jesteś kochana i takich nam trzeba więcej. Pamietaj jednak,że nawet małe dzieci często narciarsko nie są już dziećmi. Sam znam parę maluchów (przedszkole) które jeżdżą na własnym karnecie i narciarsko są po prostu dorosłe. Większość zachowań o których piszecie jest dla nich normą podświadomą - bo nigdy nie jeździły inaczej. Zwożą dorosłym sprzet, pomgają wpinac narty i jeżdżą z głową - taktycznie i bezpiecznie - bo inaczej nie potrafią. To narciarsko niesą maluszki tylko często bardziej doświdczenie narciarze niż My. Pamietajcie o tym, narciarstwo to aktywnośc specjalistyczna i to żę ktos jest dorosły i mu się wydaje nic tu nie znaczy - liczy sie doświadczenie.
Ufajmy naszym dzieciom i szkólmy je od razu na świadomych narciarzy a nie na takich dla których rekordem jest zjechanie bez upadku. Dzieci stać na wiele więcej tylko trzeba im to umożliwić.
Temat z założenia miał byc prosty i poradniczy ale może być dyskusyjnym również.
Dzięki
Mitek
Witam
ale niestety trzeba przypominac.... i to NIESTETY czesto NIE TYLKO POCZATKUJACYM narciarzom...
-wpadajacy na swoją grupę przy probie zatrzymania "od gory" narciarz po 3 sezonach jazdy sie zdarza....
-problemy z zatrzymywaniem w dziwnych miejscach tez nie dotycza oslich łączek- przy stromych przewezeniach na czerwonych trasach czesto stoja sobie narciarze... np. zostawiajac tyle miejsca,ze chyba tylko pługiem lub na kreche sie przejedzie... I to jest własnie najgorsze. Ludzie nie akceptują tego, że mogą zrobic błąd. Tego typu sytuacje zdarzają się nawet w grupach instruktorskich.
Pamietajcie błąd może zrobić każdy i im lepiej jeździmy tym bardziej jesteśmy zoobowiązani do bezpiecznych i będących przykładem dla innych zachowań.
Pozdrawiam
Witam
Po tych wielu opiniach w temacie, myślę/w co niektórzy wątpią/, że sam tytuł tematu winien być zmodyfikowany, bo taktyka, to sposób posługiwania się, raczej wojskową, grupą by założony cel / tu bezpieczeństwo a z niego-przyjemność/ osiągnąć…i myślę, że jedynie wojskowe rozkazy na stoku byłyby skuteczne by bezpieczniej było, bo tak normalnie to, bezpieczne i przyjemne narciarstwo…jest sztuką...
Pozdr.-a.
Witam
OK Masz rację. Taktyka możę tak jakoś zoobowiązuje ale nie brzmi fajnie. Sztuka zoobowiązuje bardziej - bo sztuka to działanie z sercem.
Dzieki skimen.
Mitek
bezpieczne i przyjemne narciarstwo…jest sztuką...
Pozdr.-a. Choć odnosząc sie do postu porzedniego sztuka wojenna takżę jest istniejącym bytem ale , że ludzi się nia parających za niegodnych uważam a i sama nazwa dziwnie brzmi.......... sztuka zabijania???
Niech sztuka przyjemnością będzie - przynajmniej dla nas - choć to powinna być norma. Sztuka niedostepną może sie wydać??!
Widzę że w odpowiedziach na posty Skimena wpadasz w ten odwrócony szyk.
A props zabijania.Jest z tego jeden pozytyw(mówię tu tylko o tej sztuce wojennej),tam jest największy postęp technologiczny(na adwersaży w temacie podboju kosmosu,od razu odpowiadam,to też sztuka wojenna),który bardzo często poawia się w życiu codziennym(komórki,gps itg itp)ale dla nas też wiele pozytywnego,bo te titanale carbonyisotexy itd,to przecież wynalazki wojenne.(o filii NRC nie wspomnę)
PS Gore i jegi tex, polar Mildena, i wiele innych to zasługa wojska i jego finansów(bycie pacyfistą jest teraz bardzo trudne,bo to oznacza rezygnację z bardzo wielu udogodnień)
Pozdrawiam(zwłaszcza już się wybierających na narty,ja jeszcze tydzień)
Witam
Widzę że w odpowiedziach na posty Skimena wpadasz w ten odwrócony szyk.)
Styl skimana jak góralska mowa na mnie działa:)
A props zabijania.Jest z tego jeden pozytyw(mówię tu tylko o tej sztuce wojennej),tam jest największy postęp technologiczny(na adwersaży w temacie podboju kosmosu,od razu odpowiadam,to też sztuka wojenna),który bardzo często poawia się w życiu codziennym(komórki,gps itg itp)ale dla nas też wiele pozytywnego,bo te titanale carbonyisotexy itd,to przecież wynalazki wojenne.(o filii NRC nie wspomnę)
PS Gore i jegi tex, polar Mildena, i wiele innych to zasługa wojska i jego finansów(bycie pacyfistą jest teraz bardzo trudne,bo to oznacza rezygnację z bardzo wielu udogodnień)
Pozdrawiam(zwłaszcza już się wybierających na narty,ja jeszcze tydzień) No własnie w tych sprawach to umiemy sie sprężyć, szkoda , że tylko w tych.
Pozdrawiam
Gore i jegi tex, polar Mildena, i wiele innych to zasługa wojska i jego finansów(bycie pacyfistą jest teraz bardzo trudne,bo to oznacza rezygnację z bardzo wielu udogodnień)
Pozdrawiam(zwłaszcza już się wybierających na narty,ja jeszcze tydzień) Pacyfista nie musi rezygnować z wynalazków zawdzięczanych wojsku, nie na tym to polega.
dla przypomnienia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pacyfista
Pozdrawiam
Jakby musiał nie mieszkałby tam gdzie mieszka,zresztą wojna i stan gotowości(przygotowań do) jest najlepszym motorem nie tylko do postępu.Gdzieś czytałem,że gyby nie ona, nie byłoby tylu artystów,tam gdzie pokój,tam stagnacja(też o dobrobycie było). Zresztą czy pokój za wszelką cenę,to cel sam w sobie istotny,wart zachodu?:cool:
Wystarczy popatrzeć na USA - ciągły rozwój, brak kryzysów.... Dlaczego?
Ciągle są w stanie wojny z kimś tam. Wielki kryzys gospodarczy teraz.... akurat nie dopilnowali tematu i na chwilę obecną nie znaleźli (czytaj - nie przygotowali sobie niegrzecznego przeciwnika) żadnego niesfornego kontrpartnera którego trzeba by było przywołać do porządku siłą. Masz namacalny dowód postępu i rozwoju gospodarczego.
Hmm.... ależ odbiegliśmy od tematu.
Wracamy!
Temat:
Taktyka bezpiecznego i przyjemnego narciarstwa.
Wystarczy:
- nie robić nikomu tego, czego nie chcielibyśmy, aby ktoś robił nam
- być takim na stoku, jakim byśmy chcieli widzieć, pozostałych użytkowników
- i tylko jeszcze ciut uśmiechu, grzeczności, tolerancji i wyobraźni.
to wszystko
pozdrawiam:)
witam!
info nt. bezpieczenstwa na stokach sa rozrzucone po roznych tematach na forum, wiec stwierdzilam, ze wrzuce opracowanie TAKTYKA BEZPIECZNEGO I PRZYJEMNEGO NARCARSTWA w jednym pliku gotowe do wydruku.
Wyciagnelam teksty z postów z tego tematu oraz z tematów o: bezpieczeństwie na stoku, upadkach, dobrych obyczajach narciarskich
Większość info pochodzi z postów Mitka :)
Opracowanie zrobiłam dla potrzeb ekipy narciarskiej z którą jadę w przyszłym tygodniu /ludzie już jeżdżący,ale na baardzo zróżnicowanym poziomie/. Ale może komus innemu też się przyda.... zaczęły się ferie,więc dużo osób sie pewnie wybiera na narty :)
pozdrawiam serdecznie!!
Fanka super!!!
Mądre rady, a fragment "CECHY STANDARDOWEGO „narciarza-BOLIDA”" rozbawił mnie do łez. ;):D
Fanka super!!!
Mądre rady, a fragment "CECHY STANDARDOWEGO „narciarza-BOLIDA”" rozbawił mnie do łez. ;):D to autorstwa Mitka :)
z takiego wątku "Bezpieczeństwo na stoku" gdzie TadeuszT w celu uniknięcia zderzeń "zalecał" chować się odpoczywającym narciarzom za linię drzew i przedstawił nawet odpowiedni rysunek instruktażowy :p :p .Ale tego nie wkleiłam,bo to by już było "Bezpieczeństwo na wesoło".
każda zorganizowana grupa powinna dostawać obowiązkowo do poczytania w trakcie podróży w góry.
"kijki pod pachami z talerzykami skierowanymi do góry"
wczoraj widziałem taką sympatyczną Panią z kijami pod pachami skierowanymi w niebo i tak sobie myślałem czy jest możliwość aby ktoś się nadział na taki kij najgorsze było to że miała problemy z panowaniem nad nartami i prędkością
może jak by przeczytała taktykę to pomyślała by o innych i ryzyku jakie stwarza.
Dzięki fanka wydrukuje i porozsyłam znajomym którzy jeżdżą na narty
To może i ja wtrącę tutaj swoje pare groszy. Taktyka bezpiecznego i przyjemnego narciarstwa zależy nie tylko od samego narciarza ale i otoczenia ludzi postronnych na stoku.
Sytuacja miała miejsce w tym roku na moim wyjeżdzie a zaangażowana była w nią moja osoba i dziecko znajomych (nie chcę juź umieszczać tu epitetów jakie cisnęły mi się na usta wtedy i do tej pory zresztą:))
Poniżej link do filmiku
[ame="http://www.youtube.com/watch?v=sENdgB5_okk"]YouTube - MVI 2543[/ame]
Tak jeszcze potem do przemyślenia - nic to nie nauczyło rodziców
dla mnie nartki od tamtego momentu troszeczkę zwolniły (kiedyś miałam kontuzję kolana i teraz delikatnie to się odnowiło)
fankaSDM
Droga Fanko- może pogadać z adminem i ten pik jakoś zaczepić na stałe. Na forum jest 20 tyś narciarzy zawsze to już coś.( jak każdy to przeczyta to będzie nasz mały sukces:D:D).
Takie jeszcze moje małe zdanie- Jeżeli chodzi o talerzyk lub orczyk nie bać się zgłosić obsłudze, poprosić o pomoc!!! (od tego są ludzie obsługujący wyciąg) zawsze pomogą lub zwolnią wyciąg- lepiej zwolnić niż go całkiem zatrzymać.
Witam
To może i ja wtrącę tutaj swoje pare groszy. Taktyka bezpiecznego i przyjemnego narciarstwa zależy nie tylko od samego narciarza ale i otoczenia ludzi postronnych na stoku.
Sytuacja miała miejsce w tym roku na moim wyjeżdzie a zaangażowana była w nią moja osoba i dziecko znajomych (nie chcę juź umieszczać tu epitetów jakie cisnęły mi się na usta wtedy i do tej pory zresztą:))
Poniżej link do filmiku
YouTube - MVI 2543
Tak jeszcze potem do przemyślenia - nic to nie nauczyło rodziców
dla mnie nartki od tamtego momentu troszeczkę zwolniły (kiedyś miałam kontuzję kolana i teraz delikatnie to się odnowiło) Gdybyś nie spanikowała to mógłby to być przejazd życia.
Widzisz cała idea tematu taktyka jest taka, żeby samemu wiedzieć jak unikac podobnych sytuacji. W tym wypadku popełniłaś błąd decyzyjny. Stok nie jest staokiem narciarskim, kręcą się po nim ludzie, jeżdżą saneczkarze. Na takim stoku się po prostu nie jeździ. Z całym szacunkiem dla Ciebie przedstawię Ci historię z zeszłej niedzieli, której bohaterem jest Mój syn - człowiek o sporym narciarskim doświadczeniu pomimo ,że nie ma jeszcze 7 lat.
Pojechaliśmy na sanki na Gorke Szczęśliwcką. Górak duża, szeroko i długa ludzi kupa. Podeszlismy na górę. Nie podobało Mi się to za spaecjalnie bo tłok duży a ludzie chodzili jak chcieli ale nie miałem serca go zabierać. Kacper usiadł na sankach i pojechał, ominął jedną czy dwie podchodzące osoby. Zatrzymal sie jakieś 50 metrów poniżej Mnie, wziął sanki i bokiem po takicj stopniach podszedł na górę. Stanął obok popatrzył i powiedział: Wiesz co tata. Jak dorośli są debilami i nie widzą że podchodzic należy bokiem to Ja tu nie będę jeździł.
Czasami taktyka polega na zaniechaniu w odpowiedniej chwili.
Pozdrawiam
Mitku - NIE ZGODZĘ się z Toba wcale bowiem JEST TO TYLKO I WYŁĄCZNIE STOK NARCIARSKI na Słowacji (Ski Centrum Strachan). Jechałam sobie juz powolutku bo kolejka do wyciągu spora i dzieciak wpadł mi między nogi. Owszem jeżdzili saneczkarze ale 40 m od miejsca gdzie miało miejsce zdarzenie.
Witam
Czasami taktyka polega na zaniechaniu w odpowiedniej chwili.
Pozdrawiam Dokładnie Mitku - moja taktyka polega na śmignięciu z rana po dobrze jeszcze przygotowanej trasie a w przypadku dużej liczby narciarzy po prostu odpuszczam:D
Witam
Mitku - NIE ZGODZĘ się z Toba wcale bowiem JEST TO TYLKO I WYŁĄCZNIE STOK NARCIARSKI na Słowacji (Ski Centrum Strachan). Jechałam sobie juz powolutku bo kolejka do wyciągu spora i dzieciak wpadł mi między nogi. Owszem jeżdzili saneczkarze ale 40 m od miejsca gdzie miało miejsce zdarzenie. Stok narciarski to jest tylko z nazwy w takim razie. Oprócz Ciebie widzę na stoku jednego narciarza jadącego (Pani niknąca z lewej strony) reszta to ludzie chodzący, siedzące lub jeżdżący na sankach.
Na stoku generalnie bałagan a jak jest bałagan to ludzie nieświadomi - tak jak Twoi znajomi się do tego bałaganu przyłączają. Osobiście rzadko mamokazję oglądac takie obrażki na narciarskich stokach, szczerze mówiąc wygląda to raczej na jakąś śródmiejską górkę.
Nie zmiena to faktu, ze stoki gdzie panuje bałagan a ludzie chodzący środkiem lub jeżdżący na sankach gdziekolwiek na narciarskim stoku są tego objawem nalezy omijać szerokim łukiem.
Pozdrawiam
Akurat filmik był kręcony 3 stycznia koło godziny 14 wtedy się przerzedzało; ale w sumie nie o to chodzi, prawda.
O sam fakt nieodpowiedzialności rodziców i puszczania małych szkrabów nie tam gdzie trzeba...Nieodpowiedzialności z wielkiej litery bym powiedziała. Mogło się to skończyć inaczej (dzięki Bogu, że nie) i co by wtedy powiedzieli.
A napisałam o tym tylko gwoli przestrogi dla innych rodziców, którzy zamiast nie spuszczać oka ze swoich latorośli siedzą przy stolikach i myśli ich błądzą gdzie indziej.
A śródmiejska góreczka to nie jest wbrew pozorom; ten zjawiskowa według Ciebie górka to 950 m zjazdu na Słowacji.
Również pozdrawiam:)
Podstawowa zasada, zanim ruszysz zerknij w górę stoku czy nikt nie jedzie.
hej
Witam
Akurat filmik był kręcony 3 stycznia koło godziny 14 wtedy się przerzedzało; ale w sumie nie o to chodzi, prawda.
O sam fakt nieodpowiedzialności rodziców i puszczania małych szkrabów nie tam gdzie trzeba...Nieodpowiedzialności z wielkiej litery bym powiedziała. Mogło się to skończyć inaczej (dzięki Bogu, że nie) i co by wtedy powiedzieli.
A napisałam o tym tylko gwoli przestrogi dla innych rodziców, którzy zamiast nie spuszczać oka ze swoich latorośli siedzą przy stolikach i myśli ich błądzą gdzie indziej.
A śródmiejska góreczka to nie jest wbrew pozorom; ten zjawiskowa według Ciebie górka to 950 m zjazdu na Słowacji.
Również pozdrawiam:) To szczerze Ci powiem jestem w szoku. 950m to juz kawałek górki. Ktos kto wpada na pomysł chodznia po takim stoku czy jeszcze na dodatek puszczania tam dzieci na sankach musi byc naprawdę kosmitą.
Nie chodzi o czepianie się nie odbieraj tego w ten sposób ale takie zerknięcie w góre nawet w casie jazdy katem oka to dobre przyzwyczajenie (yyy ma świętą rację) choc wina opiekunów saneczkarza dość oczywista.
Pozdrawiam
Witam
takie zerknięcie w góre nawet w casie jazdy katem oka to dobre przyzwyczajenie tylko,ze narciarz na filmie to zdecydowanie poczatkujacy... w czasie jazdy skupia sie pewnie glownie na tym co przed nim i na prowadzeniu nart i ciezko jeszcze mu np zerknac w gore... Jak bedzie lepiej jezdzil to bez problemu zerknie i w gore :), poki co to moze byc to problem..
może pogadać z adminem i ten pik jakoś zaczepić na stałe. Jasne, "pogadaj" z adminem :)
:
Jasne, "pogadaj" z adminem :) Autorem nie jestem, nie chciałbym uprawiać piractwa na SKIFORUM:D-fajnie zebrane do kupy szkoda żeby się zmarnowało:rolleyes: Może z Quazem pogadać, nasi administratorzy to coś leniuchują ostatnio (no chyba, że na nartkach śmigają)
Witam
tylko,ze narciarz na filmie to zdecydowanie poczatkujacy... w czasie jazdy skupia sie pewnie glownie na tym co przed nim i na prowadzeniu nart i ciezko jeszcze mu np zerknac w gore... Jak bedzie lepiej jezdzil to bez problemu zerknie i w gore :), poki co to moze byc to problem.. Dwa lata temu uczyłem się jeździc na desce. Walka była straszliwa. Po godiznie miałem ochote wurzucić ten sprzet do lau i uciec ale obecnośc kolegi instruktora, robiącego do tego film z co bardziej spektakularnych gleb mnie powstrzymała. I dobrze bo się nauczyłem.
Przy listkowaniu w poprzek stoku zawsze w górę i na boki patrzyłem natomiast;)
Pozdrawiam
Ze swojej strony mogę przestrzegam wszystkich przed zjazdem na sankach po stoku. Ze dwa lata temu po nartach wybrałem się właśnie na taki zjazd, stok był zratrakowany wyciąg nie działał było pusto.... posadziłem córkę przed sobą i jazda po kilku dziesięciu metrach nabraliśmy sporej prędkości opuszczam nogi aby zahamować piętami a tam nic prędkość rośnie próby hamowania powodują tylko fontanny śniegu :eek: zdecydowałem sie na zakręt w kopny śnieg. Siła zhamowanie była na tyle duża, że sanki wbiły się w śnieg my zaś polecieliśmy ze dwa metry. Naprawdę mieliśmy niezłego pietra :D
Skoro wolno po angielsku to podaje link do dosyć ciekawego i pouczającego artykułu...
http://www.jointhealing.com/pages/sports/skiing.htm
Pozdrawiam
Ewa:D Witam,
Dzięki za artykuł. Wreszcie mam statystykę wypadków narciarskich i jest to ciekawe z punktu widzenia używania lub nie kasku. Już chciałem go kupić ale z tego co piszą to chyba nie warto.
Pozdr.
Rolnik
Witam
Przy listkowaniu w poprzek stoku zawsze w górę i na boki patrzyłem natomiast;)
Pozdrawiam Nawyk.
Ale to moim zdaniem zupelnie co innego jak sie juz lata jezdzi na nartach i ma ogolne obycie ze stokiem,predkoscia itp. Wprawdzie na snowbordzie jezdzic nie umiesz,ale dobrze wiesz jak masz sie na stoku zachowac.
Ja dla jaj kiedys w Malym Cichym wzielam deske na godzine i w czasie mojego poruszania/zsuwania sie po stoku /jazda to ja bym tego nie nazwala :p/ tez zawsze patrzylam w boki i e gore. Natomiast jako poczatkujaca narciarka/chodzi mi o pierwsze dni tak jak kolega z filmu/ to nie przyominam sobie zeby jakies ogladanie sie w gore wchodzilo w gre /ale to dawno bylo,moge nie pamietac:p/...
Witam
Możesz bo tak naprawdę poważne oglądanie zaczęło sie po wprowadzeniu narty taliowanej. Wcześniej tor jazdy narciarza był znaczenie bardziej przewidywalny, szybkości były znacznie mniejsze i ludzi tyle na stokach nie było. Ja przynajmniej nie pamietam aby wtedy trzba było kontrolować innych uzytkowników stoku w czasie jazdy tymi właśnie spojrzeniami.
Teraz praktycznie bez tego się nie da i myslę, że dobrze jak to wchodzi w nawyk od samego poczatku.
Pozdrawiam
Witam
Możesz bo tak naprawdę poważne oglądanie zaczęło sie po wprowadzeniu narty taliowanej. Wcześniej tor jazdy narciarza był znaczenie bardziej przewidywalny, szybkości były znacznie mniejsze i ludzi tyle na stokach nie było. Ja przynajmniej nie pamietam aby wtedy trzba było kontrolować innych uzytkowników stoku w czasie jazdy tymi właśnie spojrzeniami.
Teraz praktycznie bez tego się nie da i myslę, że dobrze jak to wchodzi w nawyk od samego poczatku.
Pozdrawiam Witam:)
Myślę, że przede wszystkim ilość ludzi na stoku powoduje nawyk ciągłego kontrolowania całego otoczenia, w ogule nie wyobrażam sobie jazdy bez wiedzy co się dzieje z każdej strony, nie tylko góra, dół, lewo - prawo też jest ważne. Jak się nie ma takiego nawyku, to różne rzeczy wyrastają nagle na stoku. Dawniej też można było rozwijać duże prędkości, może nie takie jak teraz, jednak wystarczające by kogoś zaskoczyć. Nie było problemu bo było mało ludzi.
Pod tym względem mam zawsze ubaw z moimi synami, zawsze im ktoś drogę zajeżdża i zawsze pytam ich jak to się dzieje że mnie nikt? i odpowiadam.... bo ja wiem wokół mnie kto gdzie jest i gdzie jedzie, jak tylko istnieje możliwość zbytniego zbliżenia się (hihihi "zbliżenia się") z kimkolwiek, zmieniam tor jazdy tak by nie było na to szans. Pewnie gdzieś na boku stwierdzają że stary jakieś dyrdymały prawi.....
pozdrawiam
Witam
Możesz bo tak naprawdę poważne oglądanie zaczęło sie po wprowadzeniu narty taliowanej. Wcześniej tor jazdy narciarza był znaczenie bardziej przewidywalny, szybkości były znacznie mniejsze i ludzi tyle na stokach nie było. Ja przynajmniej nie pamietam aby wtedy trzba było kontrolować innych uzytkowników stoku w czasie jazdy tymi właśnie spojrzeniami.
Teraz praktycznie bez tego się nie da i myslę, że dobrze jak to wchodzi w nawyk od samego poczatku.
Pozdrawiam Przekonales mnie :) . Jak je sie uczylam jezdzic /w Polsce/ to nart taliowanych na stokach chyba jeszcze w ogole nie bylo/moze jakies pierwsze,nieliczne??/,w kazdym razie nie bylo to wtedy powszechne- sezon 1997/98 /policzylam i sama sie zdziwilam,ze to tak dawno bylo :) a ja dokladnie pamietam wsio gdzie wtedy jezdzilam :) /.
Teraz oczywiscie oczy dookola glowy.
Cześć
Sezon się zbliża więc podbijam ciągle aktualny temat. Jest tu sporo dobrych rad i podbno (tak pisali rónzi ludzie) wcale nie ewidentne są wszystkie więc może komus się przyda.
Czytac trzeba od pierwszego postu bo tam zebrane byo wszystko do kupy.
Pozdrowienia
Bardzo fajny i interesujący wątek. Chciałbym go uzupełnić (i może sprowokować wymianę informacji) nad strategią planowania udanych wyjazdów w sezonie w różnych miesiącach. Wydaje mi się, że taki temat mieści się w formule tytułowego "przyjemnego" narciarstwa.
Mnie wychodzi tak (podstawa to Alpy - cena do jakości raczej wyklucza Polskę):
- listopad możliwa rozgrzewka na lodowcach - raczej austryjackich. Nie koniecznie warto
- grudzień, styczeń (bez świąt oczywiście). Duże, znane kurorty, rozbudowane systemy z wysokimi partiami i naśnieżane. Ceny są często bardzo, bardzo umiarkowane, stoki naprawdę kompletnie puste. Jest oczywiście ryzyko małej ilości śniegu i gorszej pogody. Moim zdaniem warte podjęcia - większość moich takich wczesnych wyjazdów była bardzo udana. Acha - w żadnym wypadku freeweeków z udziałem Polaków! Nie dlatego, że nie lubię naszych rodaków ale gwarantują tłok. W Francji (Szwajcarii) jeździłem w tym terminie też za cenę nieznacznie wyższą od skipassu (razem z noclegiem). Na stokach było częstokroć bezludnie.
- luty-kwiecień. Spory problem z decyzją - wszędzie bardzo duży ruch, drożej. Szansa na słońce. Proponuję omijać topowe ośrodki. Może mniejsze stacje w Austrii na jakiś większy skipass. Oczywiście freeride (choć ten i w grudniu jest możliwy)
- maj znów lodowce. Szansa duża na słońce, są opady puchu. Chyba warto!
- marzec-maj skituring w Polsce (nie jeździłem poza Polską)
Zwracam się z prośbą do skiforumowej braci narciarskiej o podzielenie się pomysłami. Szczególnie tymi co robić w lutym-marcu. Gdzie jest luźniej, może są miejsca droższe ale mniej oblężone???
Jakieś fajne sprawdzone rozwiązania...
Bardzo fajny i interesujący wątek. Chciałbym go uzupełnić (i może sprowokować wymianę informacji) nad strategią planowania udanych wyjazdów w sezonie w różnych miesiącach. Wydaje mi się, że taki temat mieści się w formule tytułowego "przyjemnego" narciarstwa.
Mnie wychodzi tak (podstawa to Alpy - cena do jakości raczej wyklucza Polskę):
- listopad możliwa rozgrzewka na lodowcach - raczej austryjackich. Nie koniecznie warto
- grudzień, styczeń (bez świąt oczywiście). Duże, znane kurorty, rozbudowane systemy z wysokimi partiami i naśnieżane. Ceny są często bardzo, bardzo umiarkowane, stoki naprawdę kompletnie puste. Jest oczywiście ryzyko małej ilości śniegu i gorszej pogody. Moim zdaniem warte podjęcia - większość moich takich wczesnych wyjazdów była bardzo udana. Acha - w żadnym wypadku freeweeków z udziałem Polaków! Nie dlatego, że nie lubię naszych rodaków ale gwarantują tłok. W Francji (Szwajcarii) jeździłem w tym terminie też za cenę nieznacznie wyższą od skipassu (razem z noclegiem). Na stokach było częstokroć bezludnie.
- luty-kwiecień. Spory problem z decyzją - wszędzie bardzo duży ruch, drożej. Szansa na słońce. Proponuję omijać topowe ośrodki. Może mniejsze stacje w Austrii na jakiś większy skipass. Oczywiście freeride (choć ten i w grudniu jest możliwy)
- maj znów lodowce. Szansa duża na słońce, są opady puchu. Chyba warto!
- marzec-maj skituring w Polsce (nie jeździłem poza Polską)
Zwracam się z prośbą do skiforumowej braci narciarskiej o podzielenie się pomysłami. Szczególnie tymi co robić w lutym-marcu. Gdzie jest luźniej, może są miejsca droższe ale mniej oblężone???
Jakieś fajne sprawdzone rozwiązania... Wujot, w marcu przyszłego roku nie pozostaje Ci nic innego, jak wyruszyć na Hochkar, na II Edycję Zawodów Skiforum, tym razem gościnnie na Hochkarze, czyli Hochkar Skiforum Cup - Second Edition.
A w lutym w takim wypadku skup się na ćwiczenia na tyczkach :)
To dopiero będzie przyjemne narciarstwo - doborowe towarzystwo, trochę adrenaliny, rywalizacji, przygody, śmiechu no i słońca!
I może oficjalnie dodatkowe rozgrywki w SnowWrestlingu dla tych, którym mało potu i łez na nartach...
:)
Oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa... ;)