ďťż

Piszczele...

Katalog wyszukanych fraz

Filmy z polskim lektorem i dubbingiem nowości rapidshare download.

Witam

Ponieważ to mój pierwszy temat na forum, to dwa słowa o mnie:

Mam 31 lat, od około 24 na nartach, średnio w roku około 30 dni na deskach.
184 cm w grę, w dól 91 kg.
Typ raczej sportowy.

Moje pytanie dotyczy piszczeli, a konkretnie tego, że od kilku sezonów mam je niemiłosiernie poobcierane.
Problem jest niewielki, kiedy jestem na nartach jeden dwa dni, ale kiedy ubiegły sezon rozpocząłem od tygodniowego wypadu, to jak zacząłem jezdzić w niedzielę, to w czwartek miałem dziury na piszczelach, krew, mięsko na wierzchu i dzień przerwy (chociaz obecna na miejscu pani lekarz - a w zasadzie dwie, zalecały przerwę tygodniową).
Oczywiście moje podejżenia skierowały się w pierwszej kolejności do butów.
A to za twarde, a to stare... no róznie sobie myślałem.

Chcac nie chcąc wywaliłem moje stare Langi i zakupiłem Salomonki. Też twarde, ale z pięknym mięciutkim języczkiem.

Jakież było moje zaskoczenie, kiedy po 3 hodzinach jazdy, moje piszczele zaczęły napierniczać tak samo jak w starych Langach :eek: .
(Mam jeszcze nadzieję, ze to wynik tego, ze były (piszczele znaczy sie) lekko rozbite po męczarniach w Langach i przez to bardziej podatne na takie kontuzje.)

Jednakze kozystając z okazji, że na forum jest tylu ludzi, którzy na nartkach śmigają, chciałbym prosić o konsultacje i może jakieś pomysły, co zmienić, zeby było lepiej.

(Ubieranie podwójnych skarpetek, przekładanych kalesonkami, czy też wkładanie grubych.... podpasek:D bezpośrednio na nogę niestety niewiele pomaga.)

czy ktos tak jeszcze ma????:confused: :confused: :confused:

pzdr
kurm


Hmm. Muszę przyznać że nie spotkałem sie z czymś takim :confused: . Może masz za cieńki naskórek a w tym całą skórę, która okrywa piszczel? Może jest to wynik ( sory że to napisze oczywiście nie obrażając ciebie w żadnym wypadku ) krzywej piszczeli, która ociera o twoja skórę a tym bardziej podczas jazdy na nartach, kiedy noga rusza sie, a co za tym idzie ociera o języki butów.:confused: Musiałbyś najlepiej zgłosić się do lekarza i poprostu się przebadać. Tak będzie najlepiej. albo opisz jeszcze coś o tym...:confused:
Kurm...
Znajdz dobrego lekarza, a nie konowala... Jak na moj gust to nie jest to problem z butami, a raczej z krazeniem...
Inne podejrzenie to uczulenie na jakis skladnik skarpet, ktorych uzywasz lub proszku do prania, w ktorym je pierzesz... Poprostu podczas zjazdu noga pracuje i wcierasz sobie to w skore... Lekie uczulenie, normalnie niezauwazalne, w takich warunkach moze dawac podobne efekty...
A może te buty są za duże i luźne?


Chemik ma racje. Może to byc wynik alergenów. Skontaktuj się może z dermatologiem, albo z lekarzem rodzinnym...
Kość piszczelowa a rozumiem ze o takiej piszesz :). Raczej cię nie boli, i napewno nie powstają w niej żadne dziury czy inne stwory o których piszesz :eek: :D . buty mogą być poprostu żle dopasowane, za mocno zapięte i dochodzi do zwykłego pzerwania ciągłości skóry,a przy okazji według tego co piszesz bola mięśnie. Udaj się do lekarza i najprawdopodobniej zmień buty :)
Syn ma podobny problem, po trzech dniach jazdy ma piszczele całe zakrwawione, i też używa Langów. Ale w jego wypadku winę ponosi miekki but a właściwie żle wyprofilowany język w bucie. Przynajmiej tak zakładam. W tym sezonie kupię mu już dobry but i zobaczymy czy problem minie. My radziliśmy sobie zakładając mu podpaski ze skrzydełkami.
Ja sądzę, że jest to wina za twardych butów i za mocno ściśnięta jest w nich noga. Chociaż jak pisałeś, że nie pomaga podłożenie czegoś co zmniejszało nacisk na twardą powierzchnie to może lepiej byłoby pójść do jakiegoś lekarza jak najszybciej póki jeszcze sezon się nie zaczął :D


Jednakze kozystając z okazji, że na forum jest tylu ludzi, którzy na nartkach śmigają, chciałbym prosić o konsultacje i może jakieś pomysły, co zmienić, zeby było lepiej.

(Ubieranie podwójnych skarpetek, przekładanych kalesonkami, czy też wkładanie grubych.... podpasek:D bezpośrednio na nogę niestety niewiele pomaga.)

czy ktos tak jeszcze ma????:confused: :confused: :confused:
poniewaz pytasz o jakies "domowe sposoby" :widzialam u kolegi takie ochraniacze na golenie podobno pilkarskie ,a moi synowie zakldaja podobne skaczac na rowerach
ale czy to jest dobry sposob nie jestem pewna:confused:
on twierdzi ,ze tak:)
Dzięki za oddzew.

No cóż, jeżeli chodzi o "prostość" ;-) moich piszczeli, to faktycznie pozostawiają wiele do życzenia, ale to skrzywienie raczej "piłkarskie" i nie wpływa na obtarcia.
Bardziej prawdopodobne wydaje mi się, ze but jednak jest za luźny i przez to noga za bardzo chodzi w cholewce..... hmmmm... znaczyt się trzeba będzie to poobserwować i ewentualnie pograć dociskiem na łydce.

(podobała mi się teoria uczulenia :D :D. stawiam jednak moje nowiutkie Fischerki (których jeszcze nie mam ;) :D :D :D ), że to raczej nie to.
odizolowywałem miejsca styku nogi ze skarpetą włałsnie podpaskami i niewiele to dawało.)

zastanawiam się jeszcze, czy czasami nie za mocno dociskam przody.
jestem nauczony narciarstwa w szkole klasycznej i tam dociskanie języków to jak jedno z 10 przykazań. może przesadzam.....

Bzyk - nie chcę Cię martwić, ale obawiam się, ze wymiana buta nie pomoże.
Napisz jeszcze, ile wzrostu ma Twój syn.
Moze to jest kwestia stosunku dł cholewki do długości piszczela - no wiecie, klasyczna dźwignia (ramię razy siła, czy jakoś tak).
Długi piszczel, niska cholewka, punkt nisko, ramie do góry wielkie... nacisk na punkt spory...).
sam nie wiem.

To Kneissl race carving
masz rację, nie robią się oczywiście dziury w kości :eek:
Dziury, albo może "dziury" powstają w miejscu, gdzie zetrze się naskórek, a jak dalej jeżdżę, to i skóra i coś tam jeszcze tak, że widać to czerwone co jest poniżej. ;-)
Uwierz mi - boli to jak cholera, bo to normalna rana jest.
Oczywiścietakie ekstremum nie zrobi mi się po jednym dniu jazdy i jak narazie tylko raz udało mi się doprowadzić do takiego stanu, ale to tylko i wyłacznie dlatego, że było mi żal pięknych warunków i stwierdziłem, ze "jakoś to będzie". :D :D
AHA - i nie były to mięśnie. Po 20 latach czynnego uprawiania sportu, rozrózniam ból mięśni od bólu żywej rany. ;) :D :D

pozdrawiam
k.
A moze to, ze masz nie odpowiednie skarpety. Jeszcze jedna z przyczyn moze byc, ze robią się faldy od prz.kalesonow lub sam język buta naciera.Cos podobnego bylo u mnie bardzo dawno, ale byly buty za wielkie i gdy noga w bucie chodzila, tez jezdzilem klasycznie, to byly mocne krwawiące natarcia. Robienie tych podpasek nic nie pomoglo. Zmienilem buty, technikę jazdy i nie mam problemow.;)
Miałem to samo kiedy jeździłem w butach Nordica (rany do kości)- odkąd przesiadłem się na Salomony problem zniknął. Widziałem już w Polsce Salomony
z poduszką powietrzną na języku. Francuzi kochają komfort( samochody,
buty itd)

A moze to, ze masz nie odpowiednie skarpety. Jeszcze jedna z przyczyn moze byc, ze robią się faldy od prz.kalesonow lub sam język buta naciera.Cos podobnego bylo u mnie bardzo dawno, ale byly buty za wielkie i gdy noga w bucie chodzila, tez jezdzilem klasycznie, to byly mocne krwawiące natarcia. Robienie tych podpasek nic nie pomoglo. Zmienilem buty, technikę jazdy i nie mam problemow.;)
skarpety spec narciarskie. z pogrubieniem na piszczelu, mięciutkie jak kaczuszka. raczej to nie to.

co raz bardziej zaczyna mnie przekonywac teoria zbyt wielkich butów.
faktem jest, ze lekko mi pięta chodzi w górę (no ale podobno lekko może).

w tym szonie butów nie wymienię (mam nówki salomonki), ale postaram się ustabilizować i mocniej ścisnąć w łydce..... a moze jakaś wkładeczka do kapcia (albo pod kapeć), żeby było ciasniej.

hmmmmmm... to może się udać :D :D
Co do luzów piety to chyba nie powinno być prędzej toch luźniej powinno być przy palcach :) (nie jestem pewien do końca):D

zastanawiam się jeszcze, czy czasami nie za mocno dociskam przody. jestem nauczony narciarstwa w szkole klasycznej i tam dociskanie języków to jak jedno z 10 przykazań. może przesadzam To zalezy od szkoly klasycznej. Dociskanie przodow bylo popularne w bardzo starej szkole, potem sie raczej odciazalo przody przy skrecie. U mnie po przesiadce na slalomowe karwingi wystapil odwrotny problem. Za malo naciskalem przody, a to jeden z kanonow jazdy karwingowej. I gdy w koncu zaczalem je naciskac tez zaczalem miec klopoty z obtarciami. Moze nie az do Twojego stopnia, ale jednak. I powodem nie byl za luzny but. Uratowalo mnie to, ze jezdzilem na jednodniowe wypady. Po kazdym takim, golenie z przodu byly obtarte, ale przed nastepnym wyjazdem sie goilo. W koncu sie przyzwyczaily i w czasie tygodnia w Alpach juz nie dokuczylo. Ale przed wyjazdem kupilem szeroki plaster, by sobie zakleic felerne miejsca. Okazal sie niepotrzebny.

Moj syn tez mial takie klopoty i tez dopiero po przesiadce na slalomki. W jego przypadku czesciowym sprawca byla skarpeta narciarska. Po jej zdjeciu, juz bylo lepiej.
Spotkałem sie dwa razy z czymś takim. Raz u kolegi wiele lat temu. Był podobnej postury co Ty. Jeździł zawsze w twardych i dopasowanych butach. Ajeździł bardzo dynamicznie, bardzo mocno wyciskając przody butów, jak zresztą wtedy uczono. Nic z tym nie mógł zrobić. Między wyjazdami trochę podleczył, przez lato goił i tak z sezonu na sezon. Drugi raz zobaczyłem to na... swioch piszczelach. Zmieniłem buty w ubiegłym sezonie na dość twarde. Jeżdże tez mocno na przodach. W żadnych poprzednich butach nic się nie działo. Tyle tylko że rany u mnie powstały po dwudziestu paru dniach katowania sie się na nartach, więc tragedii nie ma. Myśle że to zbieg paru rzeczy; buty, waga, sposób jazdy, wrażliwa skóra itp..
alergia odpada
za male buty odpadaja
niedopasowane buty:tak jak najbardziej: widac ze w twopich butach pieta nie jest trzymana i stale ocierasz ojezyk : gora/dol. jezeli juz to masz za luzne a nie za ciasne: ciasne buty nie powoduja tego rodzaju obrazen, chyba ze ma ktos dermatologiczne problemy. sprawa krazenia tez raczej odpada chyba ze przemilczales inne objawy. idz do dobrego fitera zeby ci buty dopasowal jezeli jeszcze mozna.. czasami odpowiednia wkladka czyni cuda ale to musi byc ktos ktos sie na tym faktycznie zna:)
Ja bym jednak zastanowił się jeszcze nad skarpetami, miałem podobny problem (no może nie w takiej skali)i po zmianie skarpet przeszło. Nowoczesne skarpety składaja się z różnych włókien, przeważnie syntetycznych i w moim przypadku zmiana na bardziej bawełniane pomogła. Zawsze łatwiej kupić inne skarpety niż kolejną parę butów
Syn jeździ już od 8 sezonów w tym 4 sezony ze szkółką narciarska a problem wystąpił dopiero w poprzednim sezonie. Jak już mówiłem syn jeździ w miekkich butach oraz nartach. Skarpety ma oczywiście dobrej klasy więc problem nie w nich.Myśle że zdobyte doświadczenie i poziom zaawansowania / ja go określam na 7 -choć zjeżdza z czarnych nieratrakowanych tras bez żadnych problemów/ powoduje mocne naciskanie na przody butów i ocieranie goleni.
Zobaczymy po wymianie na twarde buty i narty / instruktor zalecił bezwzględną wymiane na WC SL /
Przy agresywnej jezdzie na stromych zboczach czy oblodzeniu kiedy musisz "docisnac" na jezyki buta, poobcierane a wlasciwie poodgniatane golenie to tz normalka
Pomoc sobie mozesz tylko sam,
ja robie tak - przed pierwsza jazda chocby pare godzinek naklejam pare warstw plastra z opatrunkiem i to tak aby wyeliminowac przesuwanie /na krzyz skosnie itd/
Zmiana butow - mam watpliwosci
zmiana pozycji - ZABRONIONA!
bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

jest mi lepiej bo:
1) okazało sie ze nie jestem sam, a zawsze to łatwiej, jak ktos inny też cierpi ;) :D :D :D :D
2) (już bardziej poważnie), Wasze wypowiedzi pokazały mi kierunek poszukiwań rozwiazań.
prawda jest, ze jak dwa sezony do tyłu, wyjazd tygodniowy był na końcu zimy a nie na poczatku, to mimo tego, ze piszczelki troszke bolały (norma), to jednak obyło sie bez krwi.
Wnioski - trzeba będzie nogi do butów przyzwyczajać już teraz
- trzeba będzie poprzyglądąc sie trzymaniu nogi w łydce i ewentualnie włożyć jakąś podkładkę pod pietę (a co, nie ma żadnego dygania. inna sprawa, ze sprzedawcy jak sprzedają buty (i to wszyscy, mówią, ze pięta powinna lekko chodzić - hmmm, tylko jak lekko).
- trzeba będzie zaopatrzyć się w kilogramy plastra z opatrunkiem i kilka paczek podpasek - najlepsze sa nocne, takie grube :cool: :cool:

może jakoś to będzie.

postaram sie za 2-3 miesiące odgrzebac temat i zdać relację jak było.

pzdr
k.

bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

jest mi lepiej bo:
1) okazało sie ze nie jestem sam, a zawsze to łatwiej, jak ktos inny też cierpi ;) :D :D :D :D
2) (już bardziej poważnie), Wasze wypowiedzi pokazały mi kierunek poszukiwań rozwiazań.
prawda jest, ze jak dwa sezony do tyłu, wyjazd tygodniowy był na końcu zimy a nie na poczatku, to mimo tego, ze piszczelki troszke bolały (norma), to jednak obyło sie bez krwi.
Wnioski - trzeba będzie nogi do butów przyzwyczajać już teraz
- trzeba będzie poprzyglądąc sie trzymaniu nogi w łydce i ewentualnie włożyć jakąś podkładkę pod pietę (a co, nie ma żadnego dygania. inna sprawa, ze sprzedawcy jak sprzedają buty (i to wszyscy, mówią, ze pięta powinna lekko chodzić - hmmm, tylko jak lekko).
- trzeba będzie zaopatrzyć się w kilogramy plastra z opatrunkiem i kilka paczek podpasek - najlepsze sa nocne, takie grube :cool: :cool:

może jakoś to będzie.

postaram sie za 2-3 miesiące odgrzebac temat i zdać relację jak było.

pzdr
k.
Trochę poczytalem na stronkach rosyjskich i znalazlem jeszcze moze jedną przyczynę- kanting. http://www.rasc.ru/school/book/?content=ch11 ,jesli znasz rosyjski, to tutaj podano rozne formy boli nog w butach i jak to usunąc.;)

w tym szonie butów nie wymienię (mam nówki salomonki), ale postaram się ustabilizować i mocniej ścisnąć w łydce..... a moze jakaś wkładeczka do kapcia (albo pod kapeć), żeby było ciasniej. Uda sie. Moje Salomony sa o pol numeru za duze (polowki numeru u Salomona maja te same skorupy co poprzedni caly numer, ale wkladka jest obszerniejsza). Juz pisalem, ale powtorze. Docialem ze starej karimaty wkladki o obrysie buta wewnetrznego i wlozylem do srodla pod kapcia. Bardzo pomoglo. Gdy nie wystarczy, mozna dociac kolejna wkladke.
dzięki

to dobra, praktyczna rada.

jezeli to zadziała, to moje piszczele będą Cie sławić na wszystkich stokach europy ;) :D :D :D
Jeżdżę w Tecnicach Iconach Hot Form, które są bardzo dobrze dopasowane, ale po kilku dniach jazdy dorabiam się odgniotów na kości strzałkowej. Kombinowałem jak koń pod górę z podpaskami, plastrami, nic nie pomagało. W końcu włożyłem między język buta i kość piszczelową podkładkę neoprenową, taką jak się stosuje pod komputerową myszkę. Pomogło od razu. Polecam.

Raczej cię nie boli, i napewno nie powstają w niej żadne dziury czy inne stwory o których piszesz :eek: :D . buty mogą być poprostu żle dopasowane, za mocno zapięte i dochodzi do zwykłego pzerwania ciągłości skóry,a przy okazji według tego co piszesz bola mięśnie. Udaj się do lekarza i najprawdopodobniej zmień buty :) To co piszesz to zwykła pierdoła. Przecież jak by miał zbyt mocno zapiętę buty to:
1. Nie jeździ cały dzień (bez luzowania klamer) aby nie doznał uczucia zimna i mrowienia w stopach a juz napewno w palcach nóg.
2. Jakią masz odzież narciarską? Przy bardzo twardych butach (80-140) możesz odczuwać szwy kaleson, skarpetek itp. (ja miałem podobny przypadek, ale po ok. 2-4 godz. już nie mogłem przycisnąć przodów do w kości piszczelowej czułem jakgyby ktoś ciął mi nogę). Chodziło o kalesony. Wszędzie piszą że "szew płaski" Mam bieliznę od Grene (całkiem niezła) poprzez atomika (hmm. cena/jakość - 4/6, a w ostatnim sezonie kupiłem cały komplet bielizy Falke. "To też były tzw. płaskie szwy. Dopóki nie spotkały się z kością piszczelową". Grene, Falke (z ich strefami pocenia) to tai sam syf (porócz falke nieco poza kolana). kalesony Grena ordynarnie obciąłem niewiele pod kolana i spoko. SPRAWDŹ ODZIEZ.
Pozdrow.
Voyheck
Jest jeszcze taka opcja:
Kupić buty z grupy freestyle typu Lange Freestyle - posiada na języku od strony piszczela taką gumowy pasek bardzo miękki i przyjemny w dotyku zapobiegający mocnego ucisku podczas lądowania po różnych skokach a wiec bardzo wygodny dla piszczeli.

Jest jeszcze taka opcja:
Kupić buty z grupy freestyle typu Lange Freestyle - posiada na języku od strony piszczela taką gumowy pasek bardzo miękki i przyjemny w dotyku zapobiegający mocnego ucisku podczas lądowania po różnych skokach a wiec bardzo wygodny dla piszczeli.
buty MUSZA byc dopasowane. w przypadku skarpet nie powinny one miec szwow: w dawnych latach jak uzywalem skarpety ze szwami to wkladalem je tak ze szew byl miedzy palcami stopy.

w momencie kiedy jakas czesc uciska odbarczenie buta powinno wystarczyc: jestem przeciwnikiem wkladania dodatkowej wartswy bo to zmniejsza "czucie" buta

.... jestem przeciwnikiem wkladania dodatkowej wartswy bo to zmniejsza "czucie" buta w Butach Lange Freestyle ta mięciutka gąbka jest zamontowana fabrycznie ;)
to kwestia butow, na tym forum tez kiedys rozgoryczony zarzekalem ze moje nowe buty fischer mnie obcieraja i nie da sie jezdzic, pomeczylem sie i dopasowalem je chodzac w nich w domu i teraz sa idealne !!! wszystko CACy! co do piszczeli to jest to wina buta,
miale kiedys jakies stare buty , wybity jezyk, za niski but wiec obciazal dolne slabsze partie piszczela ,nonstop zywe rany, odkad mam nowego wysokiej klasy buta jest wszystko w porzadku !!!

i jescze jedno czesto ludzie nie dopinaja butow !!! blad to rowniez powoduje poprzez luz obcieranie
lepiej docisnac (kosztem dretwienia i nie dokrwienia) hehe ale to tylko chwilowe na czas zjazdu:PP
Witam ponownie po długiej przerwie.

Gdzieś po drodze obiecałem, ze opisze finał poszukiwań wyjścia z sytuacji patowej i słowa dotrzymuję.

Zacznę od tego, ze gdzieś w drugiej połowie poprzedniego sezonu, podczas kąpieli po kolejnej wyprawie na narty ze zdziwieniem zauważyłem, ze moje piszczele nie są obtarte w wyniku ruchów nogi góra/dół, ale prawo/lewo (lub tez lewo/prawo jak by ktoś wolał ;) ).

Wtedy też oświeciło mnie i wpadłem na, jakże prosty i oczywisty sposób rozwiązania problemu (wymagający jednakże interwencji powiedzmy fryzjerskiej ;-) )

Otóż jedyne skuteczne działanie w moim przypadku polega na wygoleniu piszczela do zera i naklejenia na niego plastra, bez opatrunku, który ściśle chroni miejsce zagrożone obtarciem. (Wcześniejsze naklejanie plastra z opatrunkiem nic nie dawało)
Efekt - SKÓRA SIE NIE SCIERA!!!!! Koniec problemu!!

Znowu czuję, ze na stoku żyję i że tydzień w górach to żaden problem :D:D:D

Dziękuję wszystkim, którzy starali się pomóc i życzę połamania nart!!

pzdr
r.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl